
Maciej Zaremba
redakcja@kurierkurierzurominski.pl
W poniedziałek o godzinie 21:37 doszło do groźnego zdarzenia na stacji Lotos w Bieżuniu. Nagle zaczęło dymić się spod maski samochodu audi 80. Sytuacja wyglądała niezwykle groźnie, ale zimnej krwi nie stracili pracownicy obsługujący stację.
Najpierw zadzwonili na telefon alarmowy, a później sami rzucili się do gaszenia auta. Jak czytamy w strażackim raporcie: „Przed przyjazdem straży pożar częściowo ugasili pracownicy stacji”. Okazało się, że audi miało instalację gazową, to powodowało dodatkowe zagrożeni. Samochód mógł wybuchnąć.
Na miejscu zdarzenia pojawili się strażacy. Były tam 2 jednostki z Żuromina i 2 jednostki ochotników z Bieżunia. Strażacy dość szybko poradzili sobie z pożarem. Akcja trwała 80 minut.
Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że zdarzenie było bardzo groźne i mogło doprowadzić do potężnego wybuchu.
Pożar spowodowany był najprawdopodobniej zwarciem w instalacji elektrycznej auta.
Na miejscu pojawiła się również policja.
Dodaj komentarz