
Adam EJnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
Atmosfera Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy była w Bieżuniu bardzo gorąca. Sala MGOK-u pękała w szwach od początku do końca imprezy. Tłumy oglądały występ dzieci z bieżuńskiego przedszkola, występ bieżuńskiej orkiestry dętej, występ nauczycielskiego chóru. Najwięcej jednak emocji wzbudziła jak co roku licytacja.
Licytacja za 26 273
Bieżuń, jak co roku, pobił kolejny rekord w licytacji. W głównej mierze, to zasługa biznesmena Zbigniewa Przywitowskiego, który podczas licytacji nie skąpił grosza. Przywitowski za 10 000 kupił złote serduszko, za 3500 zł sztabkę złota, za 1000 złotych pozłacaną monetę z wizerunkiem Jana Pawła II. Ciekawostką jest, że wszystkie te przedmioty przedsiębiorca sam podarował bieżuńskiemu sztabowi, żeby ten wystawił je na licytację.
W tym roku tylko z licytacji w Bieżuniu zebrano 26 273 złote. Po raz kolejny pobity został rekord. W zeszłym roku cała akcja dała bieżunianom 24 tysiące, a licytacja „zaledwie” 13 200.
„No niestety w Żurominie nie mamy takiego Pana Zbyszka jak w Bieżuniu” – napisał na stronie internetowej Kuriera internauta „PAMA”.
Rzeczywiście, bieżunianie mają swojego filantropa, który nie tylko potrafi robić dobre interesy, ale również umie dzielić się z innymi.
Dodać należy, że nie tylko Zbigniew Przywitowski i jego rodzina brali udział w licytacji. Mieszkańcy Bieżunia są wręcz zarażeni wielkoświąteczną atmosferą. Wielu z nich ma odłożone pieniądze, żeby przekazać je w licytacji dla Wielkiej Orkiestry. Dość powiedzieć o koszulce dyskobola Małachowskiego wylicytowanej za 500 zł, nalewkach zdrowotnych Zbigniewa Dobrowolskiego, które sprzedały się za 500 (z propolisem) i 400 zł (z korzeniem pięciornika), koszulce Łukasza Teodorczyka, którą mama kupiła swojemu synowi za 550 zł (koszulka ta była prezentem od sztabu żuromińskiego. W Żurominie nie zdecydowano się na jej licytację, ponieważ w sali w chwili, gdy miała zostać wystawiona koszulka nie było już nikogo dorosłego). Atmosferę licytacyjnej gorączki umiejętnie i dowcipnie podgrzewał prowadzący Marek Cimochowski dyrektor bieżuńskiego Zespołu Placówek Oświatowych.
Środowisko bieżuńskie potrafi się zjednoczyć w drugą niedzielę stycznia. Hojnie obdarowuje potrzebujące dzieci (w tym roku również dorosłych). Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest w Bieżuniu świętem.
Gospodarzem uroczystości był burmistrz Andrzej Szymański, który również aktywnie uczestniczył w licytacjach od początku do samego końca imprezy.
Rekordowe 35 500
Łącznie bieżuński sztab zebrał 35 500 zł. Takiego wyniku w Bieżuniu jeszcze nie było. Niewiele też jest miast większych od Bieżunia, które potrafiłyby zebrać taką kwotę. Pieniądze zbierali również wolontariusze. Zorganizowany został festyn, można było skosztować żurku, rozegrano wielkoorkiestrowy halowy mecz piłki nożnej. O godzinie 20:00 uczestnicy bieżuńskiej imprezy zapalali lampiony i puszczali tradycyjne „światełko do nieba”.
O tajemnicę sukcesu bieżuńskiej imprezy spytałem Jacka Cecelskiego dyrektora Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Bieżuniu. – Orkiestrowe licytacje to u nas tradycja – mówił Cecelski – Ale tę tradycję starannie pielęgnujemy. Nie zapominamy osobiście zapraszać naszych gości na występy i licytacje. Poza tym cały sztab ludzi: dorosłych i młodzieży wkłada serce, żeby ta impreza się udała.
Naszym zdaniem również dużą rolę odgrywa tu postać bieżuńskiego biznesmena Zbigniewa Przywitowskiego. W tym roku przedsiębiorcę tego można nazwać wielkim fundatorem orkiestrowych prezentów.
Dodaj komentarz