
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
Bitwa warszawska zwana potocznie cudem nad Wisłą toczyła się od 13 do 25 sierpnia 1920 roku. Miała ona kluczowe znaczenie dla nierozprzestrzeniania się Rewolucji Październikowej na Zachód.
Okazuje się, że Bitwa ta również epizod żuromiński.
Tadeusz Szpejanowski w swej pracy pisze o pobycie bolszewików w Dobrzyniu i Golubiu. Czytamy: „W drugim tygodniu sierpnia 1920 r. oddziały 4 Armii Dmitryja Szuwajewa maszerowały w kierunku zachodnim, zagrażając Pomorzu. Dnia 12 sierpnia nadszedł do Torunia następujący meldunek: nieprzyjaciel obsadził Mławę i Ciechanów i wysyła mniejsze patrole na Rypin i Sierpc. Tego samego dnia sowiecka 12 Dywizja Strzelców Pieszych zajęła Działdowo, by 15 sierpnia po przełamaniu obrony stworzonej przez jej mieszkańców zdobyć Brodnicę. Inny związek taktyczny 4 Armii – III Korpus Kawalerii pod dowództwem Gaja Dymitriewicza Gaja (w sile dwóch dywizji kawalerii i brygady strzelców, ogółem około 5000 walczących żołnierzy pochodzących z Uralu i Kubania) w dniu 15 sierpnia zajął Żuromin i w dniu następnym Rypin.”
Dalej w pracy Szpejnowskiego możemy poczytać o walkach o Toruń, Grudziądz, Chełmno, Świecie. 14 sierpnia wojska znów są blisko naszych terenów. Walki toczą się w okolicach Lidzbarka i Rypina.
Autor dotarł również do relacji naocznych świadków tych wydarzeń. Dzięki temu możemy wyobrazić sobie, jak analogicznie sytuacja wyglądała w Żurominie.
„W poniedziałek, dnia 16 sierpnia na trakcie z Sokołowa pojawili się pierwsi kozacy, był to patrol zwiadowczy. W rejonie cmentarza katolickiego w Dobrzyniu rozpytali grupę młodzieży o miejsca pobytu wojsk polskich. Poinformowani o nieobecności żołnierzy polskich w Dobrzyniu popędzili do centrum miasta. W pewnym momencie ktoś z mieszkańców wystrzelił na oślep, na postrach, z broni palnej. Reakcją na to zachowanie było natychmiastowe wycofanie się patrolu z miasta. Następnego dnia około godziny 7,00 z wszystkich stron wkroczył do miasta konny oddział liczący kilkuset kozaków. Dowódca oddziału wjechał ulicą Piłsudskiego, gdzie przedstawiciele społeczności żydowskiej witali bolszewików chlebem i solą. Na placu parafialnym rozbito obozowisko, ustawiając namioty. Bolszewicy zaczęli rabować sklepy, z których wynosili różne artykuły, ale przede wszystkim wódkę.
Z Dobrzynia wysyłano patrole rozpoznawcze w kierunku Kowalewa Pomorskiego i Lubicza.
Pobyt bolszewików trwał zaledwie 2 dni i zakończył się w środę, dnia 18 sierpnia, kiedy to polscy żołnierze połączonymi siłami marynarzy, żandarmów i ułanów, zaczęli strzelać do najeźdźców ze wzgórza zamkowego, co spowodowało wycofanie się wroga, a wręcz ucieczkę w kierunku Rypina.
Pobyt kozaków na terenie obecnej gminy Golub-Dobrzyń odnotowano w kronice parafialnej w Nowogrodzie. Wynika z niej, że 17 sierpnia na plebani zatrzymali się na koniach kozacy, którzy nie uczynili większych szkód. Napili się jedynie mleka, dostali trochę owocu, następnie odjechali. W tej samej kronice zapisano, że pomiędzy Macikowem, Węgierskiem, a Działyniem odbyła się jakaś bitwa z bolszewikami.
Dwudniowy pobyt, na szczęście tylko oddziału zwiadowczego, nie przyniósł poważniejszych strat w przeciwieństwie do pozostałych terenów ziemi dobrzyńskiej, gdzie czerwonoarmiści domagając się złota, pieniędzy, wódki i kobiet, dopuszczali się okrucieństw i gwałtów i jednocześnie rabując konie, wozy oraz ubrania.
W tych trudnych dniach zachowanie mieszkańców Dobrzynia n/Drwęca oraz okolicznych wsi było tożsame z zachowaniami mieszkańców całej ziemi dobrzyńskiej. Ludność pochodzenia żydowskiego zachowywała się wobec naszych żołnierzy nieprzychylnie i otwarcie sympatyzowała z bolszewikami. Za to ludność wiejska zachowywała się wobec bolszewików wrogo, trwając wiernie przy państwie. Była też przez bolszewików tępiona i grabiona. Jednakże na terenach wiejskich odmiennie zachowywała się służba folwarczna, która przeważnie sympatyzowała z bolszewikami.”
Dodaj komentarz