
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
Pani Jadwiga emerytowana nauczycielka pochodzi ze świętokrzyskiego
Pani Jadwiga pochodzi z województwa świętokrzyskiego i jak sama przyznaje, w swoich Wigiliach łączy tradycje z tamtego regionu z obrzędami mazowieckimi.
[b]Wigilia[/b]– Z wieczerzą zawsze czekamy na pierwszą gwiazdkę, wtedy składamy sobie życzenia i dzielimy się opłatkiem. Na stole znajduje się 12 dań, z których należy posmakować każdej. Wigilijny stół dekorujemy białym obrusem, pod którym znajduje się sianko. Zastawiamy go najlepszą zastawą. Odtąd odświętny stół będzie nam towarzyszył do końca Świąt. Choinkę ubieramy kilka dni wcześniej. Dawniej robiliśmy łańcuchy z bibuły, papieru czy nawet słomy. Na choince wieszaliśmy jabłka, cukierki. Dziś są to zwykłe bombki.
Stałym zwyczajem podczas naszych Wigilii jest śpiewanie kolęd. Moją ulubioną kolędą jest „Cicha Noc”.
Pani Jadwiga wspomina dawną WIgilię, gdy od świecy zapłonęło drzewko. Na szczęście akcja ratunkowa była sprawna i szybka i nic nikomu się nie stało.
[b]Potrawy[/b]
Duże znaczenie na wigilijnym stole mają potrawy. Zawsze postne. Takich typowych dla swojego domu potraw pani Jadwiga wymienia kilkanaście. Jest to czerwony barszcz z uszkami, żuromińska zupa śledziowa („smakuje tylko podczas Wigilii”– podkreśla pani Jadwiga), kapusta z grochem, pierogi z kapustą i z grzybami (gotowane – charakterystyczne dla kuchni Mazowsza i pieczone – „przywiezione” z domu rodzinnego), charakterystycznym daniem wigilijnym pani Jadwigi są też racuszki drożdżowe przygotowywane z kompotem z suszu, no i wreszcie ryby na wiele sposobów – karp zawsze smażony (należy pamiętać, żeby łuskę z karpia włożyć do portfela, żeby pieniądze się trzymały w przyszłym roku), śledzie, sandacz z warzywami, a poza tym kilka sałatek.
[b]Pani Zofia żurominianka pochodzi z Poniatowa[/b]Bazuje na zwyczajach przekazywanych w jej rodzinie od pokoleń. Wspomina Wigilie z dzieciństwa, kiedy nie było elektryczności. Choinkę (zawsze świeżą) wieszało się wtedy do stropowych desek.
Wi[b]gilia[/b]
Bombek w tamtych czasach nie było, więc większość ozdób wykonywało się samodzielnie: łańcuchy z bibuły, aniołki z papieru, jabłka, cukierki, orzechy zawijane w papierki po czekoladkach. Pani Zofia wciąż jeździ na Wigilię do Poniatowa do swojej 85-letniej matki.
– Tam zjeżdża się cała rodzina – mówi pani Zofia – żeby złożyć sobie życzenia.
Tuż przed Wigilią zapalane były sztuczne ognie.
– Pamiętam również, jak przez to mój syn podpalił niechcący choinkę – mówi pani Zofia – ugasiłam ją kocem, który leżał tuż obok.
– Pamiętam, jak dzieci wybierały z papierków słodycze, w zamian wkładały do środka kamienie.
Życzenia składamy sobie przy pierwszej gwiazdce według ustalonej hierarchii. Od najstarszych. Podczas Wigilii mamy przygotowane śpiewniki i śpiewamy kolędy.
[b]Potrawy wigilijne[/b]– Na stole zawsze mamy 12-13 dań. Ucztę rozpoczynamy zupą śliwkową z makaronem zaprawianą śmietaną. Na stole pojawia się też zupa śledziowa. Przygotowywana jest ona raz w roku – mówi pani Zofia.
Ponadto na wigilijnym stole znajduje się groch z kapustą, gołąbki z gryczaną kaszą i grzybami, a z ryb smażony karp po królewsku (przed świętami karp szaleje w wannie). Jest miejsce dla ryby po grecku, miętusa w śmietanie z cebulą. Na stole pojawiają się też przeróżne sałatki, pierogi, czerwony barszcz.
– Dań tych jest tak dużo, że na 1. Dzień Świąt nie przygotowujemy nowych, tylko jemy, co zostało z Wigilii.

Dodaj komentarz