
Rząd chce przeprowadzić majowe wybory prezydenckie korespondencyjnie. Jak ma to wyglądać jeszcze nie wiadomo. Ta kwestia budzi wiele kontrowersji wśród polityków i prawników. Opozycja przekonuje, że ze względu na epidemię koronawirusa wybory należy przełożyć. Z kolei obóz władzy zapewnia, że powszechne wybory korespondencyjne będą bezpieczne.
W poniedziałek Sejm przegłosował ustawę w tej sprawie, która trafi teraz do izby wyższej, czyli Senatu. Ten jednak ma nie spieszyć się z pracami i szczegółowo wszystko przeanalizować. Wynika z tego, że ustawa o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym prawdopodobnie zostanie podpisana przez prezydenta (wejdzie w życie) na kilka dni przed terminem wyborów.
Prace parlamentarzystów nie zmieniły jednak funkcjonującego obecnie harmonogramu. Zgodnie z nim do 10 kwietnia komitety wyborcze powinny zgłosić swoich kandydatów do obwodowych komisji wyborczych. Jak udało nam się ustalić w naszym powiecie jedynie obóz władzy zgłosi komplet członków. – Wszystkie komisje będą obsadzone, mamy pełne składy. Nie mieliśmy z tym żadnego problemu- mówi Kamil Cupał z PiS.
Koalicja Obywatelska w skali całego kraju nie będzie zgłaszać kandydatów do komisji, ale jak mówi nam Rafał Woźnowski jeszcze przed podjęciem decyzji przez władze krajowe lokalni działacze mieli problem z chętnymi. – Żadna z osób, które wcześniej deklarowały chęć pracy w komisjach wyborczych nie potwierdziła swojej gotowości, w obawie o swoje zdrowie wszyscy się wycofali- informuje Rafał Woźnowski z KO.
Identyczne jest także w przypadku powiatowych struktur Lewicy. – Na tę chwilę nie zgłaszamy żadnych członków komisji wyborczych- informuje Marek Budzich. Ludowcy zaś nie podjęli jeszcze ostatecznych decyzji w sprawie zgłaszania członków komisji. – Czekamy na rekomendacje władz krajowych, ale chętnych do pracy jest naprawdę mało, to jednostkowe przypadki. Nigdy tak nie było- komentuje Jerzy Rzymowski, szef PSL w powiecie.
KC

Dodaj komentarz