Paraliż wydziałów komunikacji w całym kraju rozpoczął się pod koniec ubiegłego roku. Wiele osób w obawie przed sankcjami postanowiło przerejestrować nabyte wcześniej pojazdy. Przepisy mówiące o nakładaniu kar pieniężnych na tych, którzy nie zgłoszą nabycia pojazdu w przeciągu 30 dni zaczęły obowiązywać dopiero od 2020 roku. Wielu obywateli w chaosie informacyjnym postanowiło jednak „zrobić porządek” w papierach jeszcze przed nowym rokiem. Wśród nich nie brakowało osób, które zwlekały z rejestracją nawet przez parę lat. Do tego dochodzili również rolnicy, którym rodzice przepisywali gospodarstwa. Ale o ile grunty i budynki były notarialnie „załatwione”, to w gospodarstwach znajdowały się stare traktory, czy przyczepy, o których wcześniej zapominano. Sytuacja pod koniec roku była bardzo ciężka. Kolejki przed żuromińskim wydziałem komunikacji ustawiały się nawet od 4 nad ranem. W tej sprawie otrzymaliśmy wiele telefonów od naszych czytelników.
W nowym roku kolejki nieco się skróciły. Każdy nabywca pojazdu pilnuje teraz ustawowych terminów, a do kolejek dołączyli również właściciele komisów samochodowych oraz handlarze.
Władze powiatu nie ukrywają, że problem w wydziale komunikacji istnieje, podkreślają jednak, że na jego rozwiązanie trzeba było trochę poczekać.
– Przepis wszedł w życie, nikt nas nie informował, jak ma to wyglądać, zostaliśmy z tym sami- komentuje wicestarosta Ireneusz Rejmus. – Dopiero po kilku tygodniach, jak zobaczyliśmy skalę problemu, mogliśmy zacząć wprowadzać jakiekolwiek rozwiązania- dodaje Rejmus.
Wicestarosta w rozmowie z „Kurierem” mówił o tym, że władze powiatu chciały uruchomić dodatkowe stanowisko do rejestracji pojazdów, ale podobnie jak inne samorządy w kraju niestety nie uzyskały na to zgody od Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, która jest dostawcą oprogramowania.
– Niestety nie działa to w ten sposób, że kupujemy komputer i sadzamy przed nim pracownika. To stanowisko musi posiadać odpowiednie oprogramowanie – tłumaczy wicestarosta Rejmus.
Wydział kilkakrotnie miał wydłużone godziny pracy, ale takie rozwiązanie na dłuższą metę jest ciężkie do wykonania. Nadgodziny generował obecny personel. Wprowadzenie nowych osób nie było możliwe ze względu na długotrwałe szkolenie.
– Nowe osoby muszą mieć odpowiednie przeszkolenie, nie da się z dnia na dzień wprowadzić drugiej zmiany. A takie szkolenie może trwać nawet 6 miesięcy- wyjaśnia Rejmus.
W tej chwili w wydziale komunikacji stworzono nowy etat, pojawiło się również 3 nowych stażystów, którzy mają wspomóc kadrę. Zgodnie z założeniem nowe osoby mają wstępnie sprawdzać dokumenty, z którymi zgłaszają się petenci. Dotychczas bowiem dochodziło do takich przypadków, że osoby, które spędziły w kolejce kilka godzin, w końcu dowiadywały się, że nie mają kompletu dokumentów i były odprawiane z kwitkiem. Teraz ma się to zmienić, bo zanim ktoś wejdzie do pokoju, jego dokumenty przejdą wstępną weryfikację.
– To wszystko musi trochę potrwać, nie możemy przecież oddelegować do sprawdzania dokumentów osoby nieprzeszkolonej- mówi wicestarosta.
Dodatkowo w połowie marca w wydziale komunikacji ma stanąć maszyna wydająca numerki. To rozwiązanie ma również usprawnić obsługę petentów. Co najważniejsze, urządzenie ma być zabezpieczone przed tzw. „stójkowymi”. Pobierając numerek trzeba będzie podać numer rejestracyjny lub markę i model pojazdu. Osoby chcące zarobić na handlu miejscami w kolejce nie będą zadowolone.
– Nie ukrywam, że problem w wydziale komunikacji był i jest spory. W tym czasie musieliśmy sobie również poradzić z zawirowaniami z personelem, ale wydaje mi się, że powoli wychodzimy na prostą- komentuje wicestarosta. – Mam nadzieję, że te rozwiązania skrócą kolejki do minimum, chcę tylko podkreślić, że jako samorząd nie mieliśmy żadnych informacji, czego możemy się spodziewać, ze wszystkim musieliśmy poradzić sobie sami- podsumowuje Rejmus.
KC
Dodaj komentarz