
Publikujemy materiały profilaktyczne. Pomagają nam terapeuci, rodzina zmarłych osób, a czasem nawet sami narkomani. Niestety, ofiar ciągle przybywa. Nam już niemal wyczerpały się środki, jakimi dysponujemy. Postanowiliśmy chwycić się ostatniego. Wysyłamy list do władz. Może ktoś nas zauważy, może ktoś nam pomoże. List drukowany poniżej dotrze do kancelarii Prezydenta, do władz Polski, województwa, do komend policji każdego szczebla, do najpopularniejszych mediów. Niech coś się stanie!
redakcja
[i]List otwarty do Polskiego Rządu, Prezydenta oraz Wszelkich WładzPrezydencie! Najwyższe Władze Rzeczypospolitej! Policjo! Wymiarze Sprawiedliwości! Polacy!
Pomóżcie nam! W niewielkim Żurominie na peryferiach województwa mazowieckiego umierają młodzi ludzie. Jesteśmy bezradni i nie wiemy, jak powstrzymać te krwawe żniwa.
Od marca 2014 roku w naszym 8,5 – tysięcznym mieście zmarło 10 młodych ludzi. Łączy ich jedno – młody wiek i to, że obracali się w narkotykowym żuromińskim światku.
Agnieszkę lat 27 znaleziono w Kanałku Żerańskim 9 marca 2014 roku. Dwóch mężczyzn 26 lat i 30 lat znaleziono w klatce bloku przy ulicy Wyzwolenia tego samego dnia 4 sierpnia 2014 roku. 7 października 2014 roku w tej samej klatce co dwóch mężczyzn znaleziono ciało Jakuba P. – miał 29 lat. Cztery dni później w innej klatce znaleziono zwłoki 29-latka z pobliskiej wsi. 25 marca 2015 kolejna ofiara: 27 – latka znaleziono w klatce jednego z bloków. 10 lipca znaleziono kolejne zwłoki – w mieszkaniu kolegi umiera 26-latek Przemek S. 19 października w pokoju hotelowym znaleziono ciało 30-letniej Eweliny S. przy zwłokach policja znalazła strzykawkę. 16 listopada na tylnym siedzeniu samochodu zmarł od narkotyków Dawid P., jego ciało od dwóch dni leżało w samochodzie. 26 listopada zmarł 23 – letni Adrian J. – przyczyna śmierci nie jest jeszcze znana. Chłopaka notowano w związku z narkotykami.
Skala zjawiska jest ogromna. Nasze miasteczko według oficjalnych źródeł liczy sobie 8500 mieszkańców. Gdyby w takich proporcjach zaczęli umierać młodzi mieszkańcy Warszawy, liczby byłyby ogromne – w ciągu 21 miesięcy zginęłoby ponad 2100 osób. 100 młodych osób w ciągu miesiąca.
Każdego dnia zastanawiamy się, kiedy pojawi się nowa ofiara. Jesteśmy pewni, że to kwestia dni, godzin. Żadne miasto w Polsce nie ma takich statystyk. Dlatego potrzebujemy pomocy. Ratunku z zewnątrz. Ludzi, którzy potrafią rozprawić się z mordercami naszych braci, kolegów, dzieci.
Kiedy giną młodzi ludzie, to zwykle znak, że mamy do czynienia z wojną. Niestety, mieszkańcy Żuromina nie mają swojej armii. Żeby pokonać wroga, potrzebujemy pomocy.
Redakcja Kuriera Żuromińskiego oraz Czytelnicy[/i]

Dodaj komentarz