Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
Badania archeologiczne w Bieżuniu rozpoczęły się w drugim tygodniu września. Prowadzi je Katarzyna Chmielewska archeolog z Żuromina.
Eksploracja w miejskim parku potwierdziła XIX –, i XX – wieczne relacje publicystyczne dotyczące tego miejsca.
[b]Wykopaliska społeczne[/b]Prace archeologiczne w miejskim parku mają charakter społeczny. Prowadzi je w formie warsztatowej Katarzyna Chmielewska, pomagają jej wolontariusze – mieszkańcy Bieżunia, kierownik Jerzy Piotrowski oraz członkowie Żuromińskiej Grupy Historycznej.
Pomysł na takie warsztaty powstał przy okazji oddawania terenu pod plac zabaw. Tamta inwestycja musiała być poprzedzona badaniami archeologicznymi. Archeolog znalazła pod dzisiejszym placem zabaw sporo ceramiki i drobne monety z XVII wieku.
– Wtedy siedliśmy sobie z kierownikiem Muzeum i w luźnej rozmowie powstał pomysł warsztatów archeologicznych – mówi Katarzyna Chmielewska.
Pomysł spodobał się władzom. Burmistrz Andrzej Szymański natychmiast wystarał się o pozwolenia, sprzętu do eksploracji użyczył prezes Towarzystwa Przyjaciół Bieżunia Henryk Grześkiewicz i prace ruszyły.
– Teraz bez pośpiechu z wolontariuszami badamy teren – mówi Katarzyna Chmielewska.
[b]Calec na metr[/b]
Badania archeologiczne prowadzi się do tak zwanego calca, czyli warstwy ziemi, w którą już człowiek nie ingerował. W bieżuńskim parku warstwa ta pojawiła się na głębokości około 1 metra.
Pozostała część jest archeologicznie interesująca. Badania potwierdzają relacje publicystów z XIX i XX wieku. Wyraźnie odznacza się w przekroju warstwa błota (XIX – wieczne relacje ukazują miejski rynek jako miejsce pełne błota i trudne w utrzymaniu szczególnie wiosną i jesienią), następnie wyraźnie widać jasną podsypkę, na której położono bruk (prace prowadzone były w ostatnich latach XIX wieku). Później zarysowuje się warstwa współczesna naniesiona po usunięciu bruku (w latach 60-tych XX wieku).
Praca archeologów i wolontariuszy polega na odkrywaniu centymetr po centymetrze warstw ziemi i zabezpieczaniu znalezionych przedmiotów, które po zakończeniu badań trafią do Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu.
[b]Skarby historyczne[/b]
Dotychczas warsztaty bieżuńskie odkryły kilka ciekawostek. W miejscu badań znaleziono kilka szelągów litewskich Jana Kazimierza z XVII wieku, tzw. „boratynek” oraz kilka monet z XIX wieku (10 groszy z czasów Królestwa Polskiego, srebrna moneta), natomiast jedna z pierwszych znalezionych monet pochodzi z czasów II wojny światowej, jest to 10 pfennigów niemieckich.
Ponadto ziemia kryła spore pokłady ceramiki, które poddane zostaną dalszym badaniom. Ciekawostką natomiast jest nagromadzenie w jednym miejscu odpadków szklanych. Wyraźnie widać, że szkło produkowane było dawnymi metodami.
– Być może w miejscu znaleziska, ktoś wyrzucił odpady z zakładu szklarskiego – mówi Jerzy Piotrowski z Muzeum małego Miasta w Bieżuniu.
[b]Ratusza nie znaleziono[/b]Zanim archeologowie rozpoczęli badania liczyli po cichu na odkrycie śladów wzmiankowanego w dokumentach ratusza, który gdzieś w tych okolicach mógłby się znajdować. Niestety, w odkrywanym miejscu nie ma żadnych śladów tego budynku. Są natomiast inne skarby, które pomagają odkryć historię codziennego życia bieżunian.
– Te drobne monety potwierdzają fakt, że w tym miejscu dochodziło do wielu transakcji. A więc musiał być tu targ. Faktem też jest, że kontrahenci, gdy im już moneta przez nieostrożność wypadła z rąk, nie potrafili jej odszukać. A to świadczyć może, że był to teren błotnisty – mówi Jerzy Piotrowski.
[b]Autostrada czteropasmowa[/b]Kierownik Muzeum sam zauroczony jest centrum Bieżunia.
– Proszę zwrócić uwagę, jak nasz park jest zaplanowany – mówi – Kwadrat 120 na 120, a wokół szerokie drogi. Świadczyć to może o tym, że twórca projektu Andrzej Zamoyski planował założyć w Bieżuniu nowoczesne miasto – dodaje.
Takie szerokie drogi były w Bieżuniu, gdzie z rzadka ulicami przejeżdżał jakiś powóz, po prostu niepotrzebne.
– Nawet dziś te drogi są imponujące, można by postawić na nich obok siebie 5 samochodów. A w XVIII wieku? Po co miałyby być w małym miasteczku takie trakty budowane? To tak, jakby dziś ktoś u nas próbował wybudować czteropasmową autostradę – przekonuje do swojej tezy Piotrowski.
Niestety, jak tłumaczy Piotrowski, plany Zamoyskiego zniweczyły rozbiory.
[b]Praca archeolog [/b]
– Cieszę się, że mogę prowadzić badania na bieżuńskim rynku. Ta ziemia kryje jeszcze wiele tajemnic, które być może uda się odkryć i przedstawić mieszkańcom – mówi archeolog Katarzyna Chmielewska.
Znaleziska są na razie wydobywane, odkryte warstwy ziemi fotografowane. To pierwsza część archeologicznych badań. Druga wymaga żmudnej pracy analitycznej, a czasem również laboratoryjnej. Archeolog na podstawie znalezisk proponuje ich interpretację.
Jaka będzie ona w Bieżuniu, z pewnością nasi Czytelnicy dowiedzą się o tym pierwsi.
Dodaj komentarz