
Maciej Zaremba
redakcja@kurierkurierzurominski.pl
W poprzednim numerze pisaliśmy o koszmarnych wydarzeniach w miejscowości Siemiątkowo – Rogale. Zaginęła tam 46-letnia Małgorzata Budka. Po pięciu dniach znaleziono wycieńczoną kobietę. Była cała w sińcach. Sama twierdziła, że kopnęła ją krowa. Taką też wersję usłyszeliśmy od rodziny kobiety.
Innego zdania są mieszkańcy Siemiątkowa. Od poniedziałku, kiedy odnalazła się kobieta otrzymaliśmy dziesiątki sygnałów od mieszkańców Siemiątkowa i okolic, że nad kobietą znęca się mąż i rodzina.
Sprawę natychmiast zgłosiliśmy policji.
– Prowadzimy dochodzenie, wszystko powinno wyjaśnić się niedługo – mówi rzecznik Komendy powiatowej policji w Żurominie sierżant sztabowy Tomasz Wnuk.
Wersja sprzed tygodnia. Tak miała mówić Małgorzata Budka, taką wersję potwierdziła nam rodzina ofiary
„Dowiedzieliśmy się jednak z nieoficjalnych źródeł, że w gospodarstwie doszło do wypadku. Prawdopodobnie Małgorzata Budka poszła do krów za stodołę. Tam została w jakiś sposób przez krowę uderzona (prawdopodobnie kopnięta). Kobieta upadając, mogła się jeszcze uderzyć o kamienie, straciła przytomność . Kiedy się ocknęła, próbowała przeczołgać się do domu. Nic jednak nie widziała, bo miała opuchnięte oczy. Straciła też orientację i poruszała się w przeciwnym kierunku. Koniec końców znalazła się w opuszczonym budynku. Była u kresu sił, gdy znalazł ją mieszkaniec Siemiątkowa.”
[b]Sygnały Czytelników[/b]Już tego samego dnia, kiedy opublikowaliśmy artykuł rozdzwoniły się do redakcji telefony. Czytelnicy nie wierzyli w przedstawioną wersję wydarzeń. Wyraźnie sugerowali, że kobieta została pobita!
„W rodzinie tej Pani źle się dzieje, wszyscy o tym mówią po kątach, ale każdemu brak cywilnej odwagi, aby sprawę nagłośnić i pomóc dręczonej psychicznie i fizycznie kobiecie najgorsze jest w tej całej historii to, iż w tym przerażającym incydencie biorą udział ludzie z jej najbliższego otoczenia : mąż i dwie szwagierki, ale najbardziej przeraża fakt, iż jedna z tych Pań jest Katechetką w tutejszej Szkole sprawa jest wyciszana przez oprawców tej biednej kobiety a oni sami mówią że ona jest chora psychicznie. Ciekawa jestem, kiedy i w jakich okolicznościach skończy się cały ten dramat może i u nas musi w końcu dojść do tragedii, żeby ktoś raczył się tym zainteresować?” – taką wypowiedź otrzymaliśmy od Pani Anety mieszkanki Siemiątkowa.
Inna z mieszkanek liczyła na naszą pomoc.
„Mam nadzieje, że może nasza gazeta Żuromińska zacznie zadawać pytania może dziennikarze będą głosem zastraszonej Gosi może ona i jej dziecko doczeka życia w poszanowaniu i godności mam nadzieje że ludzkie serca się otworzą i dadzą nadzieje choć tej jednej matce i jej 10 letniej córce na lepsze jutro bez strachu dręczenia i nękania to co przeżyła ta dziewczynka przez 3 dni kiedy matka zastraszona kryła się po okolicy tego nie da się już zmienić ale przyszłość można potrzeba tylko odważnych ludzi … niech tym razem znieczulica i zdrowy rozsądek zwyciężą jeśli możecie pomóżcie one są tego warte … – pisała na naszej stronie kobieta.
Takich i podobnych głosów pojawiło się dziesiątki. Sprawę bada policja z Bieżunia. Przeprowadzone zostały już pierwsze przesłuchania. Wiemy też, że obrażenia, które na ciele ma kobieta nijak nie odpowiadają wersji rodziny. Ale o tym wypowiedzą się biegli w temacie.
Czytelnikom Kuriera dziękujemy za natychmiastową reakcję. Sprawę będziemy pilotować i o jej wynikach informować opinię.

Dodaj komentarz