
O sprawie pisaliśmy w numerze 30 „Kuriera”. Wówczas to prezes przyszedł do naszej redakcji z prośbą o interwencję. Jak tłumaczył, rzeźby wspólnie z ŻCK wykonał na 250-lecie miasta i 300, urodziny kanclerza Andrzeja Zamojskiego. Powinny one stać w innym miejscu, niż obecnie stoją, a on nie może tego wyegzekwować. Decyzją urzędników, po dokonaniu odpowiednich zgłoszeń przez Urząd Gminy i Miasta, jako tzw. elementy małej architektury winny stanąć przed budynkiem ŻCK, od strony ul. Lidzbarskiej. Tam jednak od jakiegoś czasu stoją banery reklamowe, które ŻCK wynajmuje za odpowiednią opłatą. Okazuje się, że trzy stojące przy głównym wejściu do ŻCK rzeźby powinny być ustawione na miejscu jednego z nich, akurat tego, na którym od kilku tygodni wisi reklama biura poselskiego posła Waldemara Olejniczaka. Dwie inne reklamy mogą stać na swoim miejscu.
Kiedy zaczęliśmy dopytywać o tę sytuację zwłaszcza dyrektora ŻCK Janusza Kuklewicza, ten próbował argumentować, że sprawa ma jakiś podtekst polityczny, bo dotyczy miejsca z banerem posła PiS, jakby nie widząc tego, że w tamtym akurat miejscu przy budynku ŻCK nie powinien stanąć żaden baner.
– Nasze rzeźby stoją, są niezabezpieczone. A miejsce na nie było przecież wyznaczone – podkreślił Markowski podczas sesji, przywołując zdarzenie sprzed kilkudziesięciu dni w jednej z miejscowości w Polsce, gdzie podobna rzeźba śmiertelnie przygniotła kilkuletniego chłopca. Jak dodał, dyrektor ŻCK wykonał do niego dziwny telefon. – Pytał mnie, czy pani Budzińska może wykonać następny projekt, żeby znaleźć miejsce na te rzeźby – poinformował burmistrz i radnych. Prośba ta wydała mu się dziwna i nieuzasadniona. Markowski publicznie na sesji zobowiązał się jednak, że jeśli jest taka potrzeba, przekaże z własnych środków worek cementu i piasek do posadowienia trzech figur tam, gdzie stać powinny już dawno.
– Chciałem postawić te rzeźby i temat zakończyć. Jeżeli ktoś nieodpowiedzialny popchnie te rzeźby na inną osobę, dziecko i coś się stanie, będziemy mieli wszyscy problemy. Trzeba to zabezpieczyć, żeby nie wydarzyło się jakieś nieszczęście – skomentował.
– Pan dyrektor dziś jest ostatni dzień na urlopie, jutro będzie „na dywaniku” – odpowiedziała burmistrz. Goliat dodała, że też uważa, że skoro zostało wyznaczone miejsce na te rzeźby, to te stać tam powinny.
W poniedziałek, 5 sierpnia, baner z posłem wciąż jeszcze stał w swoim miejscu. Kiedy więc wykonane zostaną postumenty i przeniesione zostaną rzeźby, nie wiadomo. Mamy nadzieję, że jednak w miarę szybko, a jakby to określić w urzędniczym żargonie – niezwłocznie.
AO

Dodaj komentarz