
Śledztwo w sprawie śmierci 49-letniego pacjenta żuromińskiego szpitala jest na początkowym etapie.
– Sprawdzamy, czy doszło do błędu w sprawowaniu opieki lekarskiej- informuje prokurator rejonowy Marcin Bagiński.
Żurominianin uskarżał się na ból lewej nogi, miał też wysoką gorączkę (ponad 39 st.). Rodzina wezwała do domu zespół ratownictwa medycznego. Z informacji, które przekazała nam rzecznik SPZZOZ w Żurominie wynika, że Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Płocku zadysponowała do chorego żuromińską karetkę 8 czerwca o godzinie 10:56. „W wywiadzie z pierwszego wezwania pacjent zgłaszał gorączkę (39.5st.) oraz ból w okolicy lewego stawu skokowego. Pacjent gorączkował od wieczora dnia poprzedniego, nie stosowano farmakologii we własnym zakresie. Chory był wydolny krążeniowo-oddechowo, parametry zachowane w normie. Lekarz wraz z Zespołem Ratownictwa Medycznego udzielili pomocy poprzez zastosowanie leku p/gorączkowego. Decyzją kierownika Zespołu pacjent pozostał w miejscu zdarzenia”- czytamy w oświadczeniu rzecznik Anny Wrzosek. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rodzina miała już wcześniej wzywać pomoc, ale dyspozytor miał odmówić wysłania karetki. Informację tę jeszcze weryfikujemy.
Stan mężczyzny po podaniu leków przeciwgorączkowych nie poprawiał się. Po 11 godzinach po raz kolejny do domu 49-latka przyjechało pogotowie. Ratownicy zadecydowali o zabraniu mężczyzny do szpitala w Żurominie. Trafił tam o 22:42. Pacjent zmarł 2 godziny później. Zgon nastąpił 9 czerwca o godz. 00:45.
-Ciało mężczyzny zostało zabezpieczone do sekcji zwłok- mówi prokurator Bagiński.
O nowych faktach w sprawie będziemy informować na bieżąco.
Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz