DYSKUSJA O BIOGAZOWNI W CHAMSKU

INFORMACJE\ Podczas ostatniej komisji infrastruktury Rady Miejskiej w Żurominie zorganizowano spotkanie z inwestorem, który chce przy swoich chlewniach zbudować biogazownię. Przybyło kilku mieszkańców Chamska, przeciwnych inwestycji.

Choć w programie posiedzenia komisji infrastruktury we wtorek 12 maja nie było punktu dotyczącego planów budowy biogazowni w Chamsku, to jednak zajął on sporo czasu. Wstępem do dyskusji była rozmowa o działaniach podejmowanych w Chamsku w ramach realizowanego w gminie projektu „Human smart cities”.

– Jeżeli naszym wspólnym celem jest ochrona środowiska, to teraz musimy szukać rozwiązań, które nam pozwolą zmienić to co jest w lepszą rzeczywistość – zaczął przewodniczący komisji Andrzej Staroń. Potem głos zabrał sam inwestor Tomasz Karolewski, który opowiedział o planach budowy biogazowni przy swoich chlewniach. – Na dzień dzisiejszy nie ma lepszego przeciwdziałania nieprzyjemnemu zapachowi, jak zbudowanie biogazowni – przekonywał. Opowiadał, jak będzie w niej przechowywana gnojowica, że zbiorniki będą szczelne, co zapobiegnie rozprzestrzenianiu się nieprzyjemnego zapachu. Karolewski przedstawił szczegółowo jej funkcjonowanie. Zapewniał, że jego celem jest właśnie niwelowanie zapachu. Jak tłumaczył, to, że biogazownia będzie usytuowana obok obiektów, gdzie produkowana jest gnojowica spowoduje, że nie będzie ona wywożona dalej i wylewana na pola, tylko przetworzona na prąd, który z powrotem trafi do obiektów chlewni. Plusy widzi też radny Staroń, który podkreślił też aspekt użytkowania gminnych dróg przez beczkowozy wożące gnojowicę na oddalone pola, a w konsekwencji ich niszczenia.

Karolewski przekonywał, że na inwestycję można w najbliższym czasie pozyskać środki zewnętrzne, bo jest to bardzo kosztowne przedsięwzięcie.

– Produkt, który powstaje w biogazowni jest pozbawiony szkodliwości związanych z zawartością metali ciężkich. Azotany są przyswajane przez rośliny, one nie zanieczyszczają nam wód gruntowych. (…) wszyscy mówimy, że musimy dbać o środowisko nie dla siebie a dla naszych dzieci. Jeżeli wiemy, że obiekty, które są oddziałują na środowisko i musimy szukać sposobów, by w mniejszym stopniu były uciążliwe – zauważył radny Andrzej Staroń.

Radny Zbigniew Sochocki zwrócił uwagę na to, że należy dążyć do ulepszania tego, co już jest. Jak stwierdził, skoro pewne inwestycje powstały, ktoś wyraził na nie zgodę, należy teraz szukać rozwiązań, by zmniejszyć ich uciążliwość. – Potrzebne jest jakieś rozwiązanie i to jest jedno z nich. Celem samym w sobie jest poprawa tego, co już jest – zaznaczył.

Obecnych na posiedzeniu kilkoro mieszkańców Chamska miało odmienne zdanie. Jedna z kobiet szczególnie atakowała inwestora, wytykając mu wszystkie spięcia i spory z mieszkańcami z ostatnich lat. – Gdzie my jesteśmy, jako mieszkańcy? – emocjonowała się.

– Czy pani zdaniem to, że jestem hodowcą jest argumentem, że mam nie brać udziału w tej komisji – zwrócił się do mieszkanki radny Zbigniew Sochocki. – Pan to popiera, ale też pan nie wie, co to niesie za sobą –atakowała go kobieta. – Popieram w słusznej sprawie – mówił radny. – To nie jest słuszna sprawa – mówiła. – Widzę, że łatwo pani rzuca oskarżenia – odparł jej radny.

Głos dyskusji zabrała też burmistrz Aneta Goliat. Jak stwierdziła, od razu gdy wpłynął wniosek 10 radnych odnośnie biogazowni stwierdziła, że nic nie może odbyć się bez mieszkańców, dlatego właśnie zarządziła w tej sprawie konsultacje społeczne. – Nikt nigdy nie zmusi mnie do tego, bym z dnia na dzień przygotowała uchwałę w którą nie wierzę – podkreśliła.

W końcu radny Andrzej Staroń zapytał, czy przypadkiem mieszkańcami nie kieruje niechęć do tego konkretnego inwestora. Pytał, jakie inne widzą rozwiązanie mające poprawić jakość ich życia i powietrza w ich miejscowości. – Jeżeli coś ma służyć poprawie jakości życia, to nie może być gorzej, niż jest – podkreślił i prosił mieszkańców, by dyskutowali na argumenty, a nie na emocje. Tłumaczył, że plany zagospodarowania zatrzymały nowe inwestycje, bo te, co powstają, powstają na podstawie wcześniej zatwierdzonej dokumentacji i inwestorzy dopiero teraz je realizują. Z kolei Inwestor zapewniał, że jest w stanie zawieźć wszędzie zatroskanych mieszkańców, by poznali z bliska pracę biogazowni i na własne oczy przekonali się, jak funkcjonuje.

– Ile ja dostałam telefonów, z pytaniami co się dzieje w gminie, że buduje się biogazownię – wtrąciła się burmistrz. – Nic nie wolno nam zrobić bez pozwolenia mieszkańców – stwierdziła stanowczo, zapowiadając, że być może konsultacjami obejmie mieszkańców Dębska.

– W mojej ocenie nie ma zgody na zmianę studium dla jednej działki. Mi się to nie podoba – powiedziała Aneta Goliat. Stwierdziła, że jeśli urząd ma zmieniać studium, to dla wszystkich, którzy do tej pory złożyli wnioski, dla wszystkich miejscowości wiejskich. – Mamy tak dużo bardzo ważnych wniosków – powiedziała.

Kończąc niemal dwugodzinną dyskusję przewodniczący komisji Andrzej Staroń zaapelował, by zwłaszcza mieszkańcy starali się uporządkować wiedzę o biogazowni i oddzielili ją od relacji osobistych z inwestorem, który jest też mieszkańcem ich wsi.

AO

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.