
– Prawidłowa droga powiatowa składa się z dobrej jezdni, wolnych poboczy i rowu – zaczął swoje wystąpienie podczas ostatniej sesji Rady Powiatu. Potem stwierdził, że jeżdżąc po drogach powiatowych na terenie gminy Lubowidz zakrzaczenia są ogromne, co powoduje utrudnioną widoczność w terenach leśnych. – Odrosty w tej chwili sięgają już jezdni. Jadący samochód ciężarowy i mijający się z nim osobowy nie mają się gdzie zmieścić. Jeżeli pan starosta nie wie, zafundować mogę przejazd swoim pojazdem, przejedziemy się i zobaczymy te drogi. Bo już naprawdę mówię o tym od wielu miesięcy i efektów niewiele jest – stwierdził.
Radny miał też zastrzeżenia do łatania dziur na „zimno”. – Są robione placki a między nimi zostawiona wolna dziura. To jest coś nie tak. Czy ci ludzie robią to specjalnie czy przez nieuwagę? To było w rejonie Straszew i na trasie od Pątek do Sinogóry. Żartem mówiąc dobrze to określiła kilka lat temu wnuczka, mieszkająca w Anglii: Dziadek, to wygląda, jakby Mućka szła i placki robiła – powiedział Stankiewicz.
Odnosząc się do jego wystąpienia starosta Jerzy Rzymowski stwierdził, że Powiatowy Obwód Drogowy wie, co ma robić. – Pracuje cały czas w zakresie łatania dziur i wycinki krzewów. Niestety, obsada POD, ilość zatrudnionych tam pracowników nie wystarcza, żeby te drogi były w stanie pana radnego zadowolić. Myślę, że nie dojdziemy do takiego punktu, żeby zadowolenie było osiągnięte – odparł mu starosta.
Potem odniósł się jeszcze do propozycji radnego. – Co do podwózki, owszem, umówimy się i pojedziemy – powiedział Rzymowski.
AO

Dodaj komentarz