
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
W Dąbrowie przed jednym z domów stoi syrenka. Znajduje się tu od 13 lipca – dnia niezwykle ważnego dla właścicieli samochodu Sławka i Marty Konupków. Właśnie wtedy młodzi ludzie brali ślub. Na uroczystości przyjechali swoim odnowionym samochodem – syrenką w kolorze gold desert (złoto pustyni).
[b]Do ślubu starym samochodem[/b]– Marzyłam, żeby mój ślub był wyjątkowy – mówi Marta Konupek – Chciałam, żebyśmy pojechali do niego starym samochodem. Początkowo myślałam o fordzie mustangu – dodaje.
Później pojawił się pomysł, żeby pojechać do ślubu karetą zaprzężoną w konie, warszawą, innym starym samochodem. Młodzi przeglądali oferty różnych agencji wynajmujących auta.
– Z tym wynajmem był jednak mały problem – mówi Sławomir Konupek, pan młody – Wszystkie one były bardzo drogie i szkoda nam było na początku naszej drogi wspólnego życia wydawać takie pieniądze – dodaje.
Wtedy w głowach młodych zrodził się nowy pomysł: „Sami kupimy samochód i go wyremontujemy”.
– Nie dość, że wyjdzie taniej, to jeszcze takie auto pozostanie naszą własnością- mówi mężczyzna.
– A że Sławek ma smykałkę do samochodów, to wcale nie musieliśmy kupować odnowionego auta – dodaje Marta.
Jak pomyśleli, tak zrobili. W lutym 2013 roku kupili starą syrenkę rocznik 1967.
[b]Remont domowym sposobem[/b]Od tej pory stare auto pochłaniało każdą wolną chwilę przyszłego pana młodego. Dłubał on przy syrence do późnych godzin nocnych.
– Najtrudniej chyba było doprowadzić karoserię do stanu używalności – mówi Sławomir Konupek – silnik samochód miał zdrowy, ale karoseria swoje już przeszła – dodaje.
Wiele trudności mechanikowi – amatorowi sprawiał również zakup części.
– Zdobywałem je w większości sposobem chałupniczym. Niektóre tylko musiałem kupić na allegro – mówi mężczyzna.
Uruchomienie silnika, zmiana tapicerki na białą, wymiana kół i odmalowanie felg, no i odnowienie i pomalowanie karoserii – to najważniejsze czynności, jakie musiał wykonać Sławomir Konupek.
Udało się.
– Samochód przeszedł przegląd bez żadnych zastrzeżeń – mówi z zadowoleniem mężczyzna – Był do ślubu gotowy.
[b]Syrenka wzbudza podziw[/b]Młoda para dumnie jechała do ślubu wystrojoną w kwiaty złotą syrenką. Ludzie się za nimi oglądali, a przed kościołem każdy z tym samochodem chciał sobie zrobić zdjęcie.
– Ten samochód chyba nawet nas, młodych przyćmił podczas ślubu – śmieje się Marta Konupek.
Złota syrenka do dziś wzbudza spore zainteresowanie. Stoi przed domem państwa młodych, ale w miejscu, gdzie widać ją z ulicy. Nie ma chyba kierowcy, który by nie zwolnił, żeby przyjrzeć się syrence.
– Słychać nawet, jak samochody zwalniają – mówi Sławek Konupek – Czasami nawet ludzie się zatrzymują, żeby auto zobaczyć. Nawet trafiają się potencjalni kupcy…
– Ale przynajmniej na razie nie myślimy, żeby ją sprzedać – szybko ucina pani młoda.
[b]Kolekcjonerska pasja[/b]Syrena pp. Konupków kosztowała ich około 6-7 tysięcy złotych plus pół roku zaangażowania w remont. Ale warto było, mówią państwo młodzi. Nie dość, że wspólnie zrealizowali swoje pierwsze wspólne dzieło, nie dość, że zawiozła ich do ślubu, to jeszcze obudziła w nich kolekcjonerską pasję. Już dziś planują kolejny projekt.
– Myślimy o kupnie i odnowieniu starej warszawy – mówi Sławomir Konupek.
– Żeby nasza syrenka miała kogoś do pary – dodaje jego żona.
Z przyjemnością przyjrzeliśmy się zapałowi młodych ludzi. We dwoje już na początku swojej wspólnej drogi zrealizowali niełatwe przedsięwzięcie, które wymagało z pewnością nie tylko wiele pracy, ale i cierpliwości. Nie tylko zgody w swoich przekonaniach, ale i akceptowania pomysłów drugiej osoby. To im poszło dobrze, co równie dobrze wróży im na przyszłość. Szczęścia! Szczęścia w kolorze złota!

Dodaj komentarz