Dąbrówki. Paweł to taki lofer, w domu nie chce siedzieć

Paweł 7 sierpnia skończył 10 lat. Najbliżsi przygotowali mu na urodziny ognisko z kiełbaskami. Był też tort. Świeczkę pomogły mu zdmuchnąć dzieci siostry. Paweł sam nie może. Jest bardzo chory. Paweł ma już 10 lat, waży 14 kilogramów.
Pawe�ek najcz�ciej u�miecha si�, jak jest na dworze

Adam Ejnik

a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl

[b]Paweł urodził się jako wcześniak. 7 dziecko pani Wioletty.[/b]

– Z ciążą to nie było żadnych problemów. Dopiero na końcu w Płocku powiedzieli mi, że chłopiec będzie chory. Ciężko chory – mówi matka Pawełka.

7 sierpnia 2006 roku przyszedł na świat Pawełek. Miał niedowład czterokończynowy. A to oznacza, że nigdy nie będzie poruszał ani nóżkami, ani rączkami.

– Jest dziś takim 10-letnim noworodkiem – mówi pani Wioletta.

[b]Nie chcę, żeby był dzieckiem łóżkowym[/b]

– Rozmawiałam z panią doktor w Aninie – mówi mama Pawełka – Powiedziała mi, żebym nie dopuściła do tego, żeby Pawełek tylko w łóżku leżał – Żeby nie było tak, że tylko kaszka i pieluszka. Staram się.

Paweł uczęszcza do Zespołu Szkół Specjalnych. Na lekcje jeździ we wtorki, środy i czwartki. Na przystanku przejmuje chłopca opiekunka ze szkoły. W szkole to ona się nim zajmuje. Karmi Pawełka, nosi go, przewija.

W poniedziałki i piątki z kolei do chłopca przyjeżdża rehabilitant. Ćwiczenia trwają 40 minut.

[b]Czy pomagają? [/b]

– Pawełek już lekko unosi głowę, jak leży na brzuchu. Na plecach jeszcze nie – mówi jego mama.

Poza tym chłopiec bardzo lubi być na świeżym powietrzu.

– To taki lofer – mówi pani Wioletta – w domu nie chce siedzieć – dodaje.

Dlatego Pawełek jeździ, do siostry do Chamska, czasem do Boguszewca na Ranczo.

– Najbardziej podobało mu się w Licheniu. On wtedy w kościele powiedział: “Boże” – mówi pani Wioletta.

W zoo z kolei trochę bał się zwierząt, ale był bardzo ciekawy.

[b]Czasami Pawełek się uśmiecha[/b]

Pierwszy raz Pawełek był bardzo radosny 8 lat temu. Usłyszał wtedy piosenkę „Czekam na tę pierwszą miłość”.

– Był taki radosny, że teraz ciągle mu puszczamy piosenki. Uwielbia disco polo. Uśmiecha się. Widać w nim taką radość – mówi mama.

– Lubi jeszcze, jak przyjeżdżają moje wnuczki. Już z daleka się im cieszy i one przychodzą i bawią się z nim. Klaszczą w dłonie, turlają go po materacu – mówi pani Wioletta

Rodzina stara się nie myśleć o chorobie Pawła. Dzieci czytają mu książki, zabierają go w wózku na podwórze. A wieczorami można posadzić Pawełka na wersalce i podeprzeć, żeby się nie przewracał i wtedy ogląda telewizję.

Najbardziej jednak Pawełek lubi jeździć do Chamska. Tam mieszka córka Pani Wioletty.

– Tam wszyscy Pawełka lubią. Machają mu. Witają się z nim. Nikt nie przejdzie obojętnie. Dzieci, dorośli mówią: “Co u Ciebie słychać…” i on się cieszy.

[b]Komunia[/b]

Nie zawsze tak było. Pani Wioletta nie ukrywa, że przeżyła wielkie upokorzenie. Działo się to podczas sakramentu Komunii Świętej.

– Paweł był taki zadowolony, ale widziałam, że ludzie nie są przygotowani. Nie umieją obchodzić się z tak chorym dzieckiem. Dzieci też nikt nie uprzedził. Widziałam, jak na nas patrzą – mówi matka Pawełka.

W końcu mama zaniosła syna na rękach do komunii. Po komunii dzieci robiły sobie pamiątkowe zdjęcie. Jak mówi pani Wioletta, nikt nie chciał, żeby na zdjęciu był Paweł. Fotograf wykonał dwie odbitki. Jedną dla Pawła, na której są wszyscy. Drugą dla pozostałych dzieci, bez Pawełka.

– Nic nie jest ważne. Ważne, że przyjął sakrament – tłumaczy pani Wioletta.

[b]

Kłopoty[/b]

Pani Wiolecie nie sprawia już kłopotu fakt, że Pawełek nie porusza kończynami. Przyzwyczaiła się. Bardziej boi się o jego zdrowie. Paweł ma straszną niedowagę. Waży 14 kilogramów i przy tym miewa ataki padaczki.

– Podaję mu wtedy lekarstwo. A jak nie pomaga, muszę wezwać pogotowie. Staje się on wtedy zimny i może nawet umrzeć – mówi kobieta.

Żeby przytył też mu podaję specjalne lekarstwo. Najlepiej gdyby przyjmował 4 pojemniki dziennie. Ale leki te nie są refundowane, a są drogie – dodaje.

[b]Urodziny[/b]

Paweł niedawno obchodził 10 urodziny. Siostrzenica chłopca zaśpiewała „sto lat”, inna siostrzenica pomogła zdmuchnąć świeczki. Było ognisko, był tort, ale były też łzy. Takie ciche, skrywane.

– Ale Pawełek wiedział, że się smucimy, on od razu wie – mówi kobieta.

Jeszcze po urodzinowej imprezie siostra zabrała Pawła do Chamska, był tam do 23. Wrócił zmęczony.

Zasnął szczęśliwy.

[b]Nasz nowy dom[/b]

Mama Pawełka marzy o kąciku dla chłopca.

– Żeby był tylko dla niego. Taki przystosowany. Żeby Pawłowi było dobrze – mówi mama.

Teraz chłopiec mieszka w dobudówce. Śpi z rodzeństwem. W każdym pokoju są progi. Do pokoju telewizyjnego prowadzą nawet schody. Ciężko tam poruszać się wózkiem Pawełka.

Zgłosiliśmy dom chłopca do Polsatowskiego konkursu „Nasz nowy dom”. Być może organizatorzy programu zajmą się rodziną z Dąbrówek.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.