
Żurominianie nie mają najlepszej passy w lidze, nie zagrają też w Pucharze Polski.
-Chcieliśmy zagrać w finale, awansować, przejść Ostrovię, ale najważniejszy był mecz sobotni, mecz z Ożarowem – mówił trener Maciej Grzybowski i dodawał – w tym sezonie popełniamy skandaliczne błędy indywidualne, takie, które rywal szybko wykorzystuje, teraz nie było inaczej.
Szybko Wkra Żuromin musiała zmienić swój plan na to spotkanie. Błąd popełniony przez Huberta Rzepkowskiego wykorzystał napastnik Ostrovii Patryk Gromek, choć Michał Michalak był bliski obrony strzału. Ostrovia podwyższyła prowadzenie za sprawą Dawida Wilczewskiego,który trafił z rzutu wolnego. Przed przerwą Wkra zdobyła gola kontaktowego. Bartłomiej Nowacki ładnym lobem pokonał w sytuacji sam na sam bramkarza miejscowych.
W drugiej połowie żurominianie podkręcili tempo. Mieli sporą przewagę, ale Ostrovia dobrze radziła sobie z atakami Wkry. Piłkarze „zielono-czerwonych” długo nie mogli sforsować defensywny gospodarzy. Dopiero w 84 minucie kapitalnym uderzeniem w okienko popisał się Bartłomiej Żelazny i doprowadził do remisu. Niestety, na strzelenie zwycięskiego gola zabrakło już czasu. O wszystkim zadecydowały rzuty karne, a te lepiej wykonywali podopieczni Pawła Kowalczyka.
Ostrovia zagra w finale ze Żbikiem Nasielsk, który także w rzutach karnych pokonał MKS Przasnysz.
OM
[b]Ostrovia Ostrów Maz. – Wkra Żuromin 2:2 k. 5:3[/b]

Dodaj komentarz