Gimnazjalne porachunki w szkole w Lubowidzu

16 – letni Patryk uczeń klasy III Gimnazjum w Lubowidzu został ciężko pobity. Chłopak przez tydzień przebywał w specjalistycznym szpitalu w Toruniu. Groziła mu utrata wzroku i słuchu. Sprawcą pobicia miał być jego rówieśnik, Norbert. Matka Norberta, zaprzecza. – Mój syn uderzył Patryka tylko trzy razy – mówi kobieta.

Maciej Zaremba

redakcja@kurierkurierzurominski.pl

Patryk – szesnastolatek z Lubowidza został dotkliwie pobity. Przestraszonego chłopca znalazł na ulicy mieszkaniec Lubowidza. Chłopiec był cały w krwi. Jego głowa była napuchnięta.

– Wyglądał przeraźliwie – mówi babcia chłopaka.

[b]Co się stało po festynie[/b]

Patryk i Norbert to rówieśnicy. Chodzą do 3 klasy Gimnazjum w Lubowidzu. W sobotę 7 czerwca obaj chłopcy byli na festynie organizowanym przez ich szkołę.

Według informacji, które uzyskaliśmy, już od początku festynu dochodziło między chłopcami do utarczek i słownych, i fizycznych. Norbert o wiele bardziej postawny od Patryka miał chłopcu dokuczać i go popychać.

Co się wydarzyło po festynie, nie wiadomo. Patryk dzwonił do domu, że wróci trochę później, bo musi pomagać w szkole sprzątać. Dlatego rodzina nie martwiła się zbytnio, że chłopak długo nie wraca.

Około godziny 23 na skrzyżowaniu Jana Pawła II i Wilczej mieszkaniec Lubowidza zobaczył Patryka. Chłopak uciekał, trząsł się, był cały we krwi. Mężczyzna pomógł Patrykowi, odtransportował go do domu.

– Ja go prawie nie poznałam – załamuje ręce babka chłopaka –Był cały opuchnięty, wszędzie była krew – mówi kobieta.

Patryk nie przyznał się, kto go pobił.

[b]Dziwna sytuacja w szpitalu[/b]

Patrykiem natychmiast zajęła się rodzina. Zawieźli chłopaka do szpitala w Żurominie. Tam jednak mieszkańcy Lubowidza napotkali na przeszkody. Na pogotowiu, jak opowiada nam babcia Patryka, nikt nie obejrzał chłopca.

Lekarz miał powiedzieć: „Aleś się załatwił”. I wypisał skierowanie do szpitala w Ciechanowie, Płocku lub Warszawie.

– Co by było, gdyby wnuczkowi coś się stało – pyta babcia.

Matka zgłosiła jeszcze incydent w Komendzie i sama zawiozła swoje dziecko do szpitala w Toruniu. Do Torunia , bo tam dla niej było najlepiej, gdyż w tym mieście mieszka jej bliska rodzina.

[b]

Obrażenia[/b]

Chłopak był straszliwie opuchnięty. Jego głowa była cała w krwiakach i siniakach. Lekarze podejrzewali, że może będzie miał problemy ze słuchem i wzrokiem. Przez kilka dni Patryk nie mógł jeść.

Dziś jego stan jest lepszy. Wrócił do domu, gdzie opiekują się nim najbliżsi. Do szkoły w tym roku szkolnym raczej już nie pójdzie.

[b]Kto pobił Patryka? [/b]

Choć Patryk nie chciał wydać swojego kolegi, to dziś wiadomo, że podczas pobytu w szpitalu wskazał na swojego kolegę Norberta. To właśnie jego kolega ze szkoły miał być oprawcą.

Podobnego zdania jest policja. Rzecznik KPP Żuromin mówi: Do zdarzenia doszło w Lubowidzu po festynie. Doszło do bójki rówieśników – mówi Tomasz Wnuk.

Zupełnie inną wersję przedstawia nam matka Norberta.

– Po pierwsze, ja niewiele wiem – mówi kobieta – Docierają do mnie różne informacje, rozmawiałam z synem, ale ani nie wzywano mnie do szkoły, ani nie rozmawiała ze mną policja, a od rzekomego zdarzenia już minął prawie tydzień – mówi mieszkanka Lubowidza.

Kobieta nie wierzy, że jej syn mógł pobić swojego kolegę. Tłumaczy nam, że się kolegowali, że Norbert pomagał Patrykowi w lekcjach.

Matka Norberta przyznaje, że syn wspominał jej o bójce, że miał na koszuli kilka kropel krwi.

– Ale on go uderzył tylko trzy razy – kobieta nie wierzy, że po bójce nastolatków mogłoby dojść do takich strasznych obrażeń.

– Może ktoś inny go pobił – mówi kobieta.

[b]Patryk kupował wolność[/b]

Innego zdania jest babcia Patryka. Mówi nam, że Patryk kupował sobie wolność, że płacił rówieśnikowi haracze, żeby tamten dał mu spokój. Kobieta twierdzi, że sama była świadkiem, jak Norbert zastraszał Patryka i wyłudzał od niego pieniądze.

– Nie wiem, na co on chciał pieniądze od Patryka, ale wnuczek przychodził do mnie przestraszony i prosił mnie o drobne – mówi babcia Patryka.

– Chłopak żył w ciągłym strachu – opowiada nam babka – A ten drugi to takie chłopisko, jak dorosły – dodaje.

Ponadto babcia Patryka sądzi, że podczas festynu chłopcy spożywali alkohol. Czy tak było? Trudno dziś ustalić, gdyż nikt małoletnich nie badał na zawartość alkoholu.

[b]Szkoła milczy[/b]

O zdanie pytaliśmy dyrekcję szkoły. Kontakt był jednak utrudniony. Dyrektorka od wtorku jest na zwolnieniu i nie udało nam się z nią porozmawiać. Sekretarka nie była zbyt miła i trudno było ustalić, kto zastępuje panią dyrektor. Kiedy już to ustaliliśmy, zastępca zniknął, bo wyjechał na konferencję. W sekretariacie powiedziano nam, że otrzymamy odpowiedź na nasze pytania na piśmie. Na odpowiedź jednak nie czekamy. Wiadomo, że ze szkoły otrzymamy kilka frazesów typu „dołożymy wszelkich starań”, „nasi uczniowie są pod kontrolą”, „z gimnazjalistami będzie rozmawiał pedagog”, „winni nie unikną konsekwencji” itp.

[b]Ksiądz się modli[/b]

O ciężkim stanie Patryka wiedział też wikariusz parafii Lubowidz ks. Grzegorz Ślesicki. Patryka znał bardzo dobrze, gdyż chłopak służy do mszy jako ministrant. Ksiądz na profilu Patryka na facebooku prosi wszystkich o modlitwę za zdrowie chłopaka. Pod wpisem pojawiają się głosy koleżanek i kolegów, którzy obiecują, że prośbę wikarego spełnią.

Cała sprawa jest w toku. Zajmuje się nią policja i prokuratura.

– Sprawa jest skierowana do Sądu. Zajmuje się nią Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Mławie – mówi rzecznik policji Tomasz Wnuk.

Jaki finał będzie miała, będziemy informować.

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.