Gmina Lubowidz. Śmierdzący protest

Mieszkańcy gminy Lubowidz protestują. Nie chcą na swoich terenach nowych chlewni. W poniedziałek 23 marca mieszkańcy Kalej spotkali się z inwestorem. Zebranie zorganizował wójt gminy Lubowidz Krzysztof Ziółkowski.
Inwestor przekonuje mieszka�c�w, �e chlewnie nie b�d� tak uci��liwe

Wanda Cymerman

redakcja@kurierkurierzurominski.pl

Na granicy wsi Zatorowizna i Kaleje w gminie Lubowidz mają powstać dwie chlewnie, po 960 szt. tuczników każda. Z uwagi na zdecydowane protesty mieszkańców przeciw tej inwestycji, wójt gminy Lubowidza zdecydował się na przeprowadzenie niecodziennego zebrania – otwartej dla ludności rozprawy administracyjnej, na której można było zgłaszać żądania i propozycje oraz przedstawiać dowody na ich poparcie.

[b]

Rolnicy przyszli, sołtysi nie[/b]

Na zebranie, które odbyło się 23 marca, w poniedziałkowe południe, przyszli głównie mieszkańcy Kalej. Rolnicy Zatorowizny, widać, są mniej zainteresowani problemem. Nie pojawił się również sołtys obu wsi, choć zdaniem wielu przybyłych osób – powinien.

– Rozprawa ma charakter formalny, proszę o merytoryczne wypowiedzi na temat i konstruktywne wnioski – mówił Krzysztof Ziółkowski, wójt Lubowidza. Ale o te było trudno. Pierwsze skrzypce grały emocje. Bo racje w tej sprawie są dwie: jedna inwestora, druga – mieszkańców.

[b]Dwie racje[/b]

Piotr Lech, lekarz weterynarii z Bądzyna, kupił 0,72 ha ziemi rolnej między Zatorowizną a Kalejami i postanowił zbudować na niej dwie duże chlewnie. Jak twierdzi oraz jak wynika to z uzgodnień z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, będą to nowoczesne obiekty, z sześcioma wentylatorami każda, ze szczelnymi zbiornikami na gnojowicę, otoczone pasem zimozielonej zieleni. Sęk w tym, że jest tu obcy, a chlewnie mają powstać w bliskiej odległości od mieszkalnych domów. Od posiadłości państwa Filarskich nie będzie nawet 70 metrów. Wszyscy boją się przede wszystkim odoru, wydobywającego się podczas eksploatacji chlewni, wręcz smrodu gnojowicy, nie wspominając już o bezustannym hałasie wentylatorów. Zwłaszcza, że mieszkańcy Zatorowizny za chwilę zostaną uszczęśliwieni dwoma podobnymi chlewniami, na które już ma wszelkie uzgodnienia jeden z mieszkańców Zatorowizny. W sumie staną tu więc cztery kombinaty przemysłowego tuczu trzody chlewnej. Za chwile może ich być osiem czy dziesięć. Żadna z wsi nie ma planu zagospodarowania przestrzennego…

[b]Niech kupi mój dom[/b]

– Dlaczego nie buduje u siebie, tam, gdzie mieszka – pytała jedna z mieszkanek wsi. Druga, która będzie miała chlewnie prawie za płotem, zaproponowała, by inwestor kupił jej rodzinny dom i sam w nim zamieszkał. – My tu nie tylko pracujemy, ale także żyjemy i mieszkamy. Ta inwestycja będzie szkodziła naszemu zdrowiu. Nie będziemy mogli otworzyć okna ani wyjść na własną posesję – mówiła.

Drugi rolnik pytał o niejasności związane z gnojowicą, która ma być odprowadzana do zbiornika, zapewniającego możliwość magazynowania gnojowicy przez 4-m-ce, skąd będzie wywożona na pola własne weterynarza i wykorzystywana przez miejscowych rolników, gdzie powinna być jak najszybciej zaorana. Niezbędna wielkość gruntów do zagospodarowania takiej ilości gnojowicy (2946 m3/rok = ok. 982m3/4-miesiące każdy ze zbiorników) to 125 ha. A wiadomo, że na przykład w zimie, na przykryte śniegiem pola lub rosnące już zboże i kukurydzę, gnojowicy się nie wyleje.

– Według naszej wiedzy pan Lech nie dysponuje takim areałem pola, żeby zagospodarować powstałą w wyniku hodowli gnojowicę. Nie przedstawił też umów odbioru nieczystości z rolnikami – argumentował.

[b]Inspektor wydał negatywną opinię[/b]

W ubiegłym roku Powiatowy Inspektor Sanitarny w Żurominie wydał negatywną opinię dla projektowanej inwestycji, gdyż ma być realizowana w odległości mniejszej niż 300 m od terenów zabudowanych, czyli zwartej budowy wiejskiej.

– To jest tylko opinia, a nie decyzja, więc regionalna dyrekcja nie musi brać jej pod uwagę – tłumaczył wójt na zebraniu.

Dla wielu zgromadzonych nadal jednak nie jest jasne: dlaczego ważniejszy jest interes inwestora od praw i jakości życia mieszkańców obu wsi. Dla nich jest oczywiste, że uciążliwości związane z hodowlą blisko 2 tys. świń nie zamkną się za murami chlewni, będą oddziaływać na środowisko w postaci emisji zanieczyszczeń do powietrza, a także z powodu ścieków, odpadów i hałasu.

[b]Inwestor przekonuje[/b]

– Powstająca gnojowica będzie wywożona za pomocą specjalistycznego sprzętu, w sposób zabezpieczający przed niezorganizowaną emisją odorów – zapewniał zebranych Piotr Lech.

– Zapewnię sprawne czyszczenie chlewni i regularny wywóz padłych sztuk. W celu minimalizacji emisji pyłu do powietrza zapewniona zostanie systematyczna konserwacja silosów paszowych, a odpowietrzniki silosów zostaną zaopatrzone w worki odpylające. Dodatkowo w celu stworzenia naturalnych barier ochronnych wzdłuż granic działki inwestycyjnej zastosowany zostanie pas izolacyjny złożony z drzew i krzewów gatunków o szybkim przyroście. Przeprowadzona w przedłożonej dokumentacji analiza rozprzestrzeniania się substancji w powietrzu wykazała, że przy zachowaniu warunków określonych w postanowieniu, dopuszczalne poziomy substancji w powietrzu zostaną dotrzymane – tłumaczył inwestor.

[b]Zamienię działkę[/b]

W chwili obecnej w Polsce brak jest możliwości oceny uciążliwości odorowej planowanej inwestycji, gdyż brak jest odpowiednich aktów prawnych regulujących te kwestie. Inwestor przekonywał jednak, że przeprowadzona ocena oddziaływania planowanej inwestycji na powietrze wykazała, iż podczas eksploatacji chlewni poziom takich substancji jak amoniak czy siarkowodór, pochodzących z procesu technologicznego, nie spowodują przekroczenia aktualnie obowiązujących norm. A planowane przedsięwzięcie nie będzie w żaden sposób miało negatywnego wpływu na jakość życia mieszkańców i środowisko przyrodnicze. Gotów jednakże jest zamienić posiadaną przez siebie ziemię na inną, gdzie będzie mógł bez przeszkód realizować swoje zamierzenia.

Faktem jest, że polskie gospodarstwa rolne muszą się coraz szybciej rozwijać, by sprostać coraz większej konkurencyjności na europejskim rynku. Muszą powstawać chlewnie i kurniki. Duże, nowoczesne, ale z zachowaniem zasad ochrony środowiska i dobrej praktyki rolnej. A nade wszystko – zasady dobrosąsiedztwa. A tej ostatniej chyba właśnie brakuje…

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.