JEDEN CZY DWOJE RADNYCH?

SAMORZĄD\ Przewodniczący Rady Powiatu i jednocześnie sekretarz siemiątkowskiego urzędu Mirosław Różański zaapelował do radnych i sołtysów, by wnioski dotyczące dróg powiatowych w ich gminie kierowali po równo do dwójki radnych z Siemiątkowa.

Podczas ostatniej sesji 13 marca do Różańskiego zgłoszono kilkanaście wniosków, które musi on teraz przekazać samorządowi powiatu do wykonania w miarę możliwości. Podobnie było miesiąc wcześniej, 5 lutego. Dotyczą one głównie łatania dziur na drogach powiatowych i usunięcia zakrzaczeń przy drogach powiatowych. Wszystkie te uwagi i wnioski sekretarz skrupulatnie sobie notował. Ale pod koniec ostatniej sesji postanowił zabrać głos.

Na sesję Rady Gminy w Siemiątkowie zaproszono, na prośbę Różańskiego, również radną powiatową z tego okręgu Ewę Naguszewską, a także innych gości. Niestety, radna nie przybyła. Jak wyjaśniała podczas obrad przewodnicząca rady Marianna Dąbrowska, radna Naguszewska dzień przed sesją tłumaczyła jej, że nie będzie mogła uczestniczyć w obradach, bo „nie ma czasu” , a zaproszenie dostała późno.

– Jestem przez państwa wybrany jako radny powiatowy. Jestem do państwa dyspozycji. Co mogę, tak to przekazuję, staram się wnioski realizować. Ale zostały wybrane dwie osoby i bym prosił, życzyłbym sobie, żeby radnych powiatowych zapraszać na sesje Rady Gminy. W związku że pani Ewy nie ma przeprowadzę z nią rozmowę na następnej sesji powiatu. Nie powinno czegoś takiego być. Mam takiego pecha. W ostatniej kadencji byłem zasypywany interpelacjami bądź pytaniami jako radny powiatowy, kierowano je tylko do mnie, a inne osoby były uśpione. Nie pozwolę sobie na to, bym teraz w nowej kadencji tylko ja był zasypywany, a druga osoba nie uczestniczyła – powiedział Różański. Potem tłumaczył, dlaczego. – Skoro zostaliśmy wybrani przez społeczeństwo i zdeklarowaliśmy się, by taką funkcję pełnić, musimy sobie z tego zdawać sprawę, że musimy być dyspozycyjni. Nie ma wytłumaczenia, czy dzień wcześniej dostanę informację, czy dzień później. W moim przypadku mam dzień pracy nieuregulowany, jeśli zajdzie potrzeba uczestniczę w życiu publicznym w sobotę, w piątek po południu, w niedzielę, siadam w swój prywatny samochód i jadę do Warszawy. Taka nasza rola. A jeśli się komuś nie odpowiada taka funkcja radnego gminy czy powiatu – niech się poda do dymisji – dodał.

Nie minęło pół godziny, a na obrady przybyła wspomniana przez niego wcześniej radna powiatowa Ewa Naguszewska. I zabrała głos. – Rozmawiałam z panią wczoraj, mówiłam, że ja dzisiaj nie mogę. Właśnie wracam od lekarza i jest mi niezmiernie przykro, że pan Mirek wysunął w stosunku do mnie takie informacje. Bo tu dzwonią do mnie po drodze i mówią, że ja nie chcę do Państwa przyjść, czy że nie mam czasu. To jest nieprawdą – powiedziała. Tłumaczyła, że zaproszenie na sesję dostała dwa dni przed nią i naprawdę nie mogła przyjść. – Te uwagi były niestosowne – skomentowała. – Ale skuteczne. Szybko to zadziałało, ten telefon – odparł jej Różański. – To nie telefon, to na żywo leci – wtrąciła nie wiedzieć czemu radna Agnieszka Czaplińska, bo przecież chwilę wcześniej radna powiatowa sama wspomniała, że ktoś do niej dzwonił w tej sprawie.

– Taka nasza rola. Ja nie raz, nie dwa dostałem podziękowanie, a pięć razy baty. Przepraszam, jeśli ktoś jest obrażony – dodał. I podkreślił, że choć radni są z różnych „obozów”, powinni się wspierać i starać się wspólnie zabiegać o jak najwięcej dobrych inwestycji na terenie gminy Siemiątkowo.

Przypominamy, że sesje w samorządach są obecnie transmitowane na żywo. Kto radną Naguszewską powiadomił telefonicznie o wystąpieniu Różańskiego, oglądając w internecie posiedzenie rady, że ta zdecydowała się od razu przyjechać na sesję, pozostanie tajemnicą poliszynela.

AO

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.