
Nie bez powodu o przedstawicielach wszystkich służb ratowniczych mówi się, że są oni na służbie 24 godziny na dobę. W ubiegły czwartek udowodnili to strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Kuczborku. Jadący do pracy w miejscowym Urzędzie Gminy druh Łukasz Sikorski zauważył, że na przystanku dzieje się coś złego. Zamieszanie wśród uczniów czekających na autobus wzbudziło jego zainteresowanie. Okazało się, że przebywający tam starszy mężczyzna stracił przytomność. Dh Sikorski bez zawahania ruszył na pomoc. Chwilę wcześniej karetkę pogotowia zdążyła wezwać Dorota Sadowska- urzędniczka, która podobnie jak Łukasz Sikorski szła do pracy. Strażak rozpoczął reanimację oraz poprosił jednego z przechodniów o to, żeby pobiegł do oddalonej o około 100 metrów remizy OSP i włączył syrenę alarmową. Jako pierwszy na sygnał syreny zareagował dh Daniel Czapliński, który w drodze do strażnicy zatrzymał się na przystanku. Przejął czynności resuscytacyjne od zmęczonego kolegi, który w tym czasie pobiegł do remizy po torbę medyczną. W reanimacji 70-latka dh Czaplińskiemu pomagał wtedy przypadkowy świadek zdarzenia, do momentu pojawienia się na miejscu kolejnego strażaka- Bartłomieja Sikorskiego. Kiedy Łukasz Sikorski wrócił na miejsce ze sprzętem medycznym druhowie od razu użyli defibrylatora i worka samorozprężalnego. Czynności reanimacyjne prowadzili aż do momentu przyjazdu karetki. Następnie przekazali 70-latka medykom. Po przywróceniu i ustabilizowaniu czynności życiowych mężczyznę przewieziono do szpitala.
Postawa ochotników z Kuczborka zasługuje na ogromne uznanie. – Jesteśmy dumni z naszych strażaków, zachowali się wzorowo – mówi kierownictwo kuczborskiej jednostki OSP. Redakcja „Kuriera” również chyli czoła przed druhami z Kuczborka.
Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz