Jeden z najlepszych filmów kończącego się roku.
„Rzecz cała dzieje się latem 1965 roku na niewielkiej wyspie u wybrzeży Nowej Anglii. Dwoje 12-latków, Sam (Gilman) i Suzy (Hayward), postanawia wspólnie uciec: on z obozu harcerskiego, ona z domu rodzinnego na wyspie, gdzie mieszka na stałe. Poznali się rok wcześniej i zakochali od pierwszego wejrzenia. Poczuli do siebie słabość, bo są niezwykle do siebie podobni: dzieciaki “z problemami”, samotnicze i outsiderskie. On jest sierotą tułającym się po rodzinach zastępczych, nieco mędrkowatym okularnikiem, nielubianym przez kolegów w harcerskich mundurkach. Ona mieszka ze szczerze nieznoszącymi się rodzicami (Murray i McDormand) i przed atmosferą domu ucieka chętnie w świat książek.
W pogoń za nimi ruszają: harcmistrz (Norton) i jego bardzo pragnący dopaść Sama podopieczni, rodzice Suzy oraz zawiadomiony przez nich, jedyny na wyspie policjant (Willis). Oczywiście też od początku życzymy parze uciekinierów, aby im się udało – nawet jeśli wiemy, że praktycznie udać się nie może: wyspa jest zbyt mała, wcześniej czy później muszą zostać schwytani.
“Kochankowie..” są przede wszystkim komedią. Może nie taką, gdzie brzuch boli ze śmiechu, raczej stonowaną, ale skonstruowaną po mistrzowsku. Dla całej rodziny!
Polecamy.
red
Dodaj komentarz