
Według wstępnych ustaleń mężczyzna pracował przy instalacji urządzeń wentylacyjnych na dachu budynku chlewni w Kobylej Łące. W pewnym momencie pracownik znalazł się pod linią średniego napięcia przechodzącą tuż nad dachem budynku i został porażony prądem, w wyniku czego stracił przytomność i staczając się po dachu spadł z wysokości ok 4 metrów na ziemię. Przybyła karetka z żuromińskiego pogotowia. Ratownicy udzielili poszkodowanemu pierwszej pomocy, jednak ze względu na jego ciężki stan wezwano helikopter z Pogotowia Lotniczego w Płocku, którym po około godzinnym wstępnym udzieleniu pomocy przetransportowano mężczyznę do szpitala. – Kierownik ekipy był trzeźwy – mówi aspirant Sławomir Skiżyński z posterunku Policji w Bieżuniu, który przeprowadził badanie alkomatem. Niestety rażącym niedopatrzeniem było to, że poszkodowany pracował na dachu bez żadnych zabezpieczeń . Powiadomiono oczywiście Inspektora Nadzoru Budowlanego, inspektora BHP i Prokuraturę w Mławie – dodaje Skiżyński. Miejsce lądowiska na pobliskiej łące oraz pomoc przy transporcie poszkodowanego z karetki do śmigłowca zabezpieczali strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bieżuniu oraz wóz techniczny Jednostki Ratowniczo Gaśniczej z Żuromina.Dziś już wiadomo, że mężczyzna nie doznał poważniejszych obrażeń.
WIP

Dodaj komentarz