
12 zł w mieście i 9 zł na wsi miesięcznie za selekcję śmieci przez mieszkańca, zaś 24 zł w mieście i 18 na wsi (też za jednego mieszkańca) za ich niesegregowanie – tyle od 1 stycznia 2019 r. będą wynosiły stawki za odbiór śmieci w gminie Żuromin. Dotychczas za śmieci segregowane płacono 8 zł w mieście i 6 zł na wsi, zaś za niesegregowane 11 zł w mieście i 8 zł na wsi.
Podczas ostatniej sesji, 30 listopada, konieczność tak dużej, bo w niektórych przypadkach aż ponad 100-procentowej podwyżki, tłumaczył radnym wiceburmistrz miasta Michał Bodenszac. Jak stwierdził, system śmieciowy w obecnej formie zwyczajnie się nie domyka.
– Ta podwyżka wiąże się z faktem wzrostu cen odbioru odpadów komunalnych. W wyniku przetargu na odbiór odpadów komunalnych na 2019 r. z gminy i miasta Żuromin, kwota zaoferowana przez jedynego oferenta wzrosła o ponad 600 tys. zł w stosunku do zabezpieczonej kwoty. Po drugie, zgodnie z ustawą o systemie odbioru odpadów komunalnych powinien się on zamykać, tzn. opłaty od mieszkańców powinny pokrywać koszty – wyjaśnia Bodenszac. Obecnie samorząd uzyskuje od mieszkańców z tytułu opłat za śmieci kwotę ok. 1,2 mln zł. I to nie wystarcza.
– Kolejny powód to bardzo niski powód recyklingu w naszej gminie, a obowiązkiem samorządu jest podnoszenie tego poziomu. Z tego powodu proponujemy podniesienie tych stawek – argumentuje Bodenszac.
Przewodnicząca rady Barbara Michalska pytała, ile samorząd musiałby dołożyć, gdyby stawek nie podniesiono. Według informacji wiceburmistrza, do pieniędzy otrzymywanych od mieszkańców, należałoby dołożyć jeszcze kwotę ponad 1,4 mln zł.
Jak wynika z danych urzędu, segregacja odpadów przez mieszkańców gminy nie osiąga niestety oczekiwanego poziomu, należy więc podjąć takie kroki, by mieszkańcy starali się jednak segregować więcej odpadów, niż dotychczas. – W tym roku musimy osiągnąć 30 procent segregacji, w przyszłym już 40 procent – informuje Bodenszac.
W głosowaniu nad uchwałą radni większością głosów podjęli uchwałę (14 za, 1 wstrzymujący). Wiceprzewodnicząca rady Halina Jarzynka stwierdziła, że rozumie wzrosty kosztów, ponoszonych przez samorząd, ale osobiście wstrzymała się podczas głosowania. – Rozumiem, że koszty, jakie ponosi gmina z budżetu, są bardzo duże. Rozumiem aspekt finansowy, że trzeba to uporządkować i dołożyć sporo pieniędzy. Ale ludziom pensje nie rosną tak bardzo, a inne koszty tak. Te inne koszty to prąd, paliwo. Nie ma złotego środka, żeby to rozwiązać – wyjaśniła.
– Przez 4 lata cena nie była podnoszona – skomentował konieczność podwyżki radny Andrzej Staroń. Zabierając głos już po przegłosowaniu uchwały także podkreślił niski poziom recyklingu, osiągany przez gminę. – Oczekiwania mieszkańców poprzez składanie wniosków inwestycyjnych opiera się na finansowaniu ze wspólnej kasy, nie możemy dokładać do funkcjonowania gospodarstw. Nikt nie lubi ponosić kosztów. Też wolałbym, żeby to kosztowało 2 zł, a nie 12, ale z racji rachunku ekonomicznego jest to nierealne – dodał. Radny uważa jednak, że teraz pozostali radni powinni zachęcić mieszkańców do większego segregowania odpadów. – Wystarczy dołożyć trochę troski o nasze wspólne środowisko – zakończył krótką dyskusję, jaka wywiązała się po głosowaniu.
Agnieszka Orkwiszewska
Dodaj komentarz