
Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
W sobotę, 26 marca w Koszalinie Kamil Łebkowski stoczył swoją kolejną zawodową walkę. Tym razem walczył na gali z serii Profesjonalnej Ligi MMA. Wśród czterech walk bokserskich i siedmiu MMA nasz zawodnik w jednej z nich mierzył się z Jackiem Kreftem z Mad Dogs Gdynia, dla którego była to pierwsza zawodowa walka.
– Pierwsza runda poszła zupełnie nie po mojej myśli – mówi Kamil Łebkowski. Miałem plan walczyć w stójce – dodaje.
Niestety rzeczywistość dla naszego zawodnika okazała się brutalna, a walka szybko przeniosła się do parteru. Łebkowski próbował zaatakować, później kilkukrotnie bronił się przed duszeniem gilotynowym i w pierwszej rundzie nie zagroził swojemu rywalowi. W drugiej rundzie znów walka przeniosła się do parteru. W ofensywie był żurominianin.
– Zapiąłem duszenie trójkątne nogami, ale niestety przeciwnik mi uciekł. Po czym podpiął mi duszenie gilotynowe i tym razem nie udało mi się z niego uciec – kontynuował.
Mimo przegranej walki Kamil Łebkowski jest dobrej myśli i już powoli rozpoczyna przygotowania do kolejnych zmagań.
– Chciałem podziękować za pomoc w przygotowaniach firmie Metal-Plast. Gdyby nie ta firma, nie mógłbym się tak dobrze przygotować – kończy.

Dodaj komentarz