
W poprzednim wydaniu „Kuriera” przedstawiliśmy wyniki tegorocznych wyborów parlamentarnych. Podaliśmy liczbę głosów, które oddano na kandydatów z powiatu żuromińskiego oraz wymieniliśmy posłów-elektów wybranych w naszym okręgu. Tytuł jaki zamieściliśmy na pierwszej stronie brzmiał: „Powiat kolejny raz bez posła”. A czy w ogóle mieliśmy szansę na parlamentarzystę z naszego powiatu? Mieliśmy i to całkiem sporą.
W naszym powiecie uprawnionych do głosowania było 31 093 osób, a frekwencja wyniosła 53,78%. Zgodnie z danymi Państwowej Komisji Wyborczej liczba ważnych kart w naszym powiecie wyniosła 16 723. Warto tu wskazać, że nasi kandydaci ( Jerzy Rzymowski, Anna Leśniewska, Rafał Woźnowski i Stanisław Pietraszek) uzyskali w powiecie żuromińskim łącznie 3 136 głosów, czyli poparło ich jedynie 18,75% tu głosujących. Reszta postawiła krzyżyk przy innym nazwisku na karcie do głosowania.
Zakładając hipotetycznie, że wszyscy mieszkańcy naszego powiatu głosowaliby na jednego kandydata moglibyśmy mieć krajana w ławach poselskich. Naszym kapitałem są 16 723 głosy, a te, jak się okazuje pozwoliłyby „przeskoczyć” Macieja Wąsika (14 280), Marka Opiołę (14 111), Annę Cicholską (13 133), Elżbietę Gapińską (10 905) oraz Arkadiusza Iwaniaka (15 098), wówczas uzyskane przez nich wyniki byłyby mniejsze. Do tej „piątki” możemy również zaliczyć posła Piotra Zgorzelskiego, na którego oddano w okręgu 16 775 głosów, ale odejmując poparcie z powiatu żuromińskiego (755) jego wynik wyniósłby r16.020 głosów. Wynika z tego, że każdy kandydat (nieważne z jakiego komitetu by startował) przy poparciu wszystkich mieszkańców naszego powiatu mógłby zostać posłem. Naszym rodzimym.
Powyższa analiza jest oczywiście „pisaniem palcem na wodzie”, ale może warto przed następnymi wyborami przeprowadzić lokalne prawybory, które namaszczą wspólnego kandydata mogącego w końcu mieć szansę zasiąść w Sejmie? Bo szansa na posła z powiatu jest. Trudna do wykonania, ale jest.
Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz