
Oczywiście dzieci mogą jeść lody, chociaż duże znaczenie ma tu wiek malucha. Nie polecam serwowania lodów niemowlętom. I to nie z powodu ich temperatury, ale możliwych reakcji alergicznych. Produkowane są z mleka krowiego, mającego duże właściwości uczulające. Jednak, gdy jest to starsze dziecko, nie ma powodu, aby odmawiać mu lodów. Bardziej obawiałbym się zawartości w nich cukru. Chociaż porównując jego poziomw czekoladzie czy w batonach, lody to naprawdę niskocukrowy niezły deser.
Jest upał. Nasz przedszkolak prosi o loda. Nie odmawiajmy. Oczywiście nagłe ochłodzenie gorącego gardła jest w stanie spowodować miejscowy skurcz naczyń krwionośnych i spadek odporności miejscowej śluzówki gardła. To może spowodować „przyklejanie” się wirusów bądź bakterii. Trzeba dopilnować, aby nasz amator lodów spokojnie je lizał, a nie połykał w kawałkach. Jego ulubiony deser podawany powoli i w rozsądnych ilościach nie narazi dziecko na problemy z gardłem. Najlepiej podać lody w pucharku i do tego małą łyżeczkę. Jeżeli jest koktajl lodowy słomka załatwi właściwą reglamentację przysmaku. Popijanie ciepłymi płynami jest niebezpieczne.
Za kilka godzin może jednak pojawić się ból gardła. To nie zimny przysmak jest tego sprawcą, a upał wysuszający śluzówki. Osłabia on wtedy naturalną miejscowa barierę odpornościową. Może być wtedy zapalenie gardła, wywołane wirusami bądź rzadziej bakteriami. Trzeba zrozumieć, że nie lody są źródłem zakażenia, ale otaczający ludzie (ulica, plaża, plac zabaw, mieszkanie), którzy mogą być nosicielami drobnoustrojów. Mogą być bezpośrednio po anginie, a bakterie ciągle „mieszkające” w ich gardle, chętnie zmienią właściciela. Szybko znajdą śluzówkę gardła naszych dzieci, niezależnie czy jadły lody czy nie. Dziecko może, więc złapać infekcję, ale nie wmawiajmy mu, że to od lodów. Nie pozbawiajmy go pysznego deseru!
Jeżeli milusińskiego boli gardło, lody mu nie zaszkodzą. Są wtedy jak zimny okład na rozpalone czoło. Przyniosą ulgę. Swoją drogą gardłowe paciorkowce, odpowiedzialne za zapalenie migdałków bardzo nie lubią zimna. Lody to znakomity środek p/bólowy np. po usunięciu migdałków, zmniejszający obrzęk i przyśpieszający gojenie się rany. Jednak przy wysokiej gorączce mogą spowodować szok termiczny i uczucie dreszczy.
Nie dokładajmy do lodów bitej śmietany. Już one same mają dość kalorii. Jeżeli dziecko ma chroniczny brak apetytu, taki deser może go pogłębiać. Wtedy ostrożnie.
Wyjściem z sytuacji jest serwowanie dzieciom sorbetów, czyli zimnych deserów na bazie soku, musu owocowego, wody i cukru. Nie zawierają wapnia, ale mają sporo witaminy C. Mają oryginalny smak i są „bardziej zimne” niż typowe lody. Nie uczulają, bo nie ma w nich mleka.
I jeszcze łyżka dziegciu w tej pochwale zimnego letniego przysmaku. Niestety można się nim zatruć. Jest wiele przyczyn, ale nie jedzmy lodów rozmrożonych i ponownie zamrożonych.
Kochane Dzieci! Lody to jedyna sytuacja, kiedy mówię Wam, że Rodzice nie zawsze mają rację. Lody to niekoniecznie angina! Zimą też możecie sobie polizać (w domu).
SMACZNEGO !!!
Dodaj komentarz