
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
„Panie Prezydencie
(…) Mieszkam w maleńkiej wiosce na Mazowszu, gdzie się urodziłam, zestarzałam i pragnę tu umrzeć. Dom, w którym mieszkam, pamięta doskonale powstanie styczniowe z 1863 roku, dokoła rozciąga się cudna, unikalna i niczym nieskażona przyroda. Gdy wstaję rano, słyszę klangor żurawi, które mają tu swoją ostoję, gęganie dzikich gęsi, kaczki. Widzę białe łabędzie. W drzewo puka dzięcioł i odzywa się kukułka, a wieczorem słychać żabi koncert (…) i to właśnie próbuje mi się zniszczyć, planując budowę 40 kurników.
Panie Prezydencie, błagam Pana o ratunek dla mojej Małej Ojczyzny”
Oto fragment listu Hanny Szczepankowskiej z Nadratowa do Prezydenta Andrzeja Dudy.
Hanna Szczepankowska to mieszkanka Starego Nadratowa. Mieszka tu od urodzenia, a od 2014 roku próbuje walczyć, żeby w jej Małej Ojczyźnie nie pojawiły się uciążliwe inwestycje.
[b]Hiobowa wieść[/b]Pani Hanna w kwietniu 2014 roku walczyła o to, żeby kilkaset metrów od jej domu nie powstały dwa kurniki na 40 000 każdy. Dzwoniła, pisała, stworzyła wraz z sołtysem i mieszkańcami Nadratowa i sąsiednich wiosek Społeczny Komitet Ochrony Przyrody.
Budowa ferm zatrzymała się na chwilę, ale do pani Hani i Komitetu dotarła wieść straszna.
– Dowiedzieliśmy się wtedy, że przy naszych domach mają powstać nie 2, a 42 kurniki i że nowy inwestor wykupił właśnie 20 ha ziemi od właścicieli. Ludzie sprzedali swoją ziemię, bo dawali im dobre pieniądze – mówi pani Hania.
Przez chwilę się zastanawia i wraca do naszego tematu.
– Jak tutaj mamy teraz żyć – mówi.
[b]Komitet się rozpada[/b]Przy pierwszych inwestycjach Społeczny Komitet Ochrony Przyrody zebrał przeciw inwestycji 65 podpisów. Dziś połowa z tych osób już nie chce się podpisać pod protestem.
– Niektórzy sprzedali ziemię, więc nie mają moralnego prawa protestować – mówi kobieta – Pieniądze nie śmierdzą – dodaje.
Kobieta mówi nam, że przestali protestować nawet ci najżarliwsi, współzałożyciele komitetu. To na ich działkach mają powstać fermy.
Pani Hanna jednak się nie poddaje.
– Wciąż są osoby, które zdają sobie sprawę, co czeka je i ich rodziny. To jest ziemia naszych ojców, to jest miejsce, które kochamy – łza zakręciła się w oku pani Hani.
Wyszliśmy na podwórze.
– Zobaczy pan. Te dęby mają po 300 lat, ta jabłoń 100 – mówi kobieta, a na drzewa zlatują się sikorki, bo jak pani Hania wychodzi, to rzuca im jakąś ptasią przekąskę.
[b] Od Annasza do Kajfasza[/b]Pani Hania opowiada mi historię swojego protestu.
– Wiele ścieżek już wydeptałam – mówi.
Zaczęła od burmistrza, potem burmistrz się zmienił, znowu trzeba było iść, wysyłała pisma do Dyrekcji Ochrony Środowiska, do Ministra Środowiska, do Premier i do Prezydenta.
– Większość ludzi nas rozumie – mówi pani Hania – ale mówią, że prawo nie pozwala. A kto to jest prawo, pytam? Czy prawo, to nie my, ludzie? – dodaje kobieta.
Historia kurników w Nadratowie jest sprawą dość świeżą. Co prawda o inwestycji na 2 fermy wiadomo już od niespełna dwóch lat, ale do Urzędu Gminy i Miasta w Żurominie nie wpłynęły żadne wnioski dotyczące kolejnych inwestycji na 40 kurników. Wiadomo jednak, że 20 ha ziemi przed Nadratowem zostało już wykupione. Tajemnicą poliszynela jest, że planowaną inwestycją na tym terenie są fermy drobiu.
[ewydanie][quote=Podziel się informacją] Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz [url=/user/login] TUTAJ [/url]”. Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: [url=https://mazowieckiemedia.pl/141978,Zostan-dziennikarzem-obywatelskim.html]kliknij[/url] Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. [url=mailto:e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl] Pomogę: Ewa Jabłońska[/url] [/quote]
Dodaj komentarz