
W nocy z czwartku na piątek (24/25.01) na jedną z żuromińskich stacji paliw przyjechał klient, który chciał zatankować swój samochód. Nie spodziewał się jednak, że będzie miał trudności z płatnością.
Po zaparkowaniu pojazdu przy dystrybutorze wszystko wyglądało normalnie. Zarówno w środku, jak i na zewnątrz stacji były włączone światła. Klient zaczął tankować paliwo (dystrybutor był odblokowany). Kiedy skończył, chciał zapłacić za paliwo. Drzwi do sklepu były zamknięte. Nie zdziwiło go to, że w budynku nie było nikogo widać. Mężczyzna pomyślał w pierwszej chwili, że pracownik stacji robi porządki na magazynie, albo jest w toalecie ( na stacji przebywał jeden pracownik). Spokojnie poczekał przed drzwiami, dopiero po kilku minutach zaczął pukać w okna i dobijać się do drzwi. Niestety nie przynosiło to żadnego efektu. Zaniepokojony postanowił wezwać policję.
Z początku jednak nie podejrzewano, że na stacji mogło wydarzyć się coś poważnego. Funkcjonariusze również próbowali pukać w okna zakładając, że kasjer może spać. Próbowali budzić mężczyznę sygnałami dźwiękowymi radiowozu. Te działania również okazały się bezskuteczne. Policjanci poinformowali o całej sytuacji dyżurnego policji. Ten uznał, że zachodzi duże ryzyko zagrożenia życia ludzkiego ( np. zawał serca pracownika stacji albo napad rabunkowy). Na miejsce wezwano straż pożarną oraz pogotowie ratunkowe.
Strażacy za pomocą narzędzi hydraulicznych otworzyli drzwi wejściowe i wspólnie z ratownikami weszli do środka. Pobiegli na zaplecze stacji, żeby sprawdzić, co się dzieje z kasjerem.
Okazało się, że ten śpi w najlepsze w fotelu kierownika. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że był cukrzykiem. Obecny na miejscu lekarz zdecydował, że trzeba zabrać go do szpitala.
Akcja służb trwała około 3 godzin. Policjanci zabezpieczali stację m.in. do momentu przyjazdu jej kierownika.
– W całej sprawie należy pochwalić zachowanie klienta, który nie zbagatelizował sytuacji. Jego postawa była wzorowa- mówi rzecznik KPP Żuromin sierż. szt. Tomasz Łopiński.
Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz