POSTANOWILIŚMY URATOWAĆ PAŁAC

INFORMACJE\ - Jeszcze pałac w Bieżuniu nie zginął i my mu zginąć nie pozwolimy – powiedział w piątek w muzeum w Bieżuniu marszałek województwa Adam Struzik. Potwierdził, że województwo kupuje nieruchomość od prywatnego właściciela.

Zaplanowaną na ten dzień konferencję rozpoczął wykład Jerzego Piotrowskiego na temat założenia parkowo-pałacowego. – Pałac nie był rezydencją jakiegoś północno mazowieckiego szlachetki, tylko perłą architektury późnego baroku na Mazowszu – podkreślił Piotrowski. Swoją wypowiedź obrazował pracą kandydata na studia architektury krajobrazu Bartłomieja Stachurskiego. – Zamoyski chyba chciał tu w Bieżuniu stworzyć drugi Zamość. Takie nowoczesne miasto, ale w stylu oświeceniowym – dodał. Potem przedstawił losy obiektu, aż do nabycia go przez rodzinę Kokczyńskich. – Od połowy lat 90-tych obiekt stoi nieużywany, pusty, narażony na degradację – podkreślił.

Po nim wystąpili dr inż. Paweł Jelec z Uniwersytetu Stefana kardynała Wyszyńskiego z Warszawy z ojcem Januszem Jelcem, który to w latach 1977-82 wraz z żoną Haliną z ramienia Pracowni Konserwacji Zabytków w Warszawie oddział w Płocku prowadził prace nad odbudową zrujnowanego budynku. Obaj opowiedzieli o przebiegu tejże odbudowy i dzisiejszym stanie technicznym zespołu obiektów pałacowych.

– Do Bieżunia trafiłem w 1972r., lekarz zalecił zmianę klimatu w związku z częstymi chorobami 3,5-letniego syna – rozpoczął swoją opowieść na Janusz. Przedstawił historię swojej pracy nad renowacją obiektu, starania o sprowadzanie materiałów, zainteresowanie lokalnych władz oraz zwykłych mieszkańców Bieżunia, a także to, jak wyglądał efekt końcowy w tamtym czasie.

Potem głos zabrał sam marszałek województwa Adam Struzik. Najpierw podkreślił, że o pałacu wie już od dawna, najpierw od samego Romana Kochanowicza, który niegdyś był przecież i kierownikiem Muzeum, a potem burmistrzem Bieżunia, a obecnie zarządza podlegającym województwu Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. A od ponad 10 lat, czyli od czasu przejęcia bieżuńskiego muzeum pod skrzydła sierpeckiego skansenu, będącego również jednostką wojewódzką, o pałacu mówił mu i burmistrz Bieżunia Andrzej Szymański, i ówczesny starosta Janusz Welenc, a obecnie Jerzy Rzymowski.

Marszałek podkreślił, że nie będzie łatwo, bo Mazowsze wydaje ogromne środki, a jednym z nich jest tzw. Janosikowe, uiszczane na rzecz innych województw. Przez 16 lat zapłacono z tego tytułu grubo ponad 9 mld zł. – W tym roku 376 mln – podał.

– 17 września zarząd województwa podjął decyzję o zakupie tej nieruchomości – poinformował zebranych, co spotkało się z burzą oklasków. – Postanowiliśmy go uratować, uważamy to za wyzwanie – dodał Struzik.

– Nabycie pałacu jest jednoznaczne z poczuciem odpowiedzialności, że musimy go uratować, nadać mu nowe życie, nowe funkcje. Zastanowić się, co tu ma być. Nie wystarczy myśleć już tylko w kategoriach Konstytucji 3 Maja i zrobienia muzeum – powiedział Adam Struzik.

Marszałek podkreślił, że żyjemy w czasach, w których muzea stanowią tzw. produkt turystyczny. Do przemyślenia będzie tu też na pewno system ogrzewania obiektu i tu marszałek już zapowiedział, że widzi wokół instalacje odnawialnych źródeł energii i pompy ciepła. – Wyzwanie jest wielkie – stwierdził.

– My to co mówimy, to realizujemy – podkreślił Jan Rzeszotarski, dyrektor Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu, jednostki nadrzędnej dla bieżuńskiego muzeum. Pokrótce przedstawił wstępny plan działania oraz okres, w jakim wykonane będą zaplanowane prace. Na rewitalizację całego zespołu zostanie rozpisany konkurs architektoniczny, a planowane prace budowlano-konserwatorskie mają zakończyć się w ciągu najbliższych sześciu lat.

Radości z tego faktu nie krył burmistrz Bieżunia Andrzej Szymański. – Nie ma chyba przez ostatni czas tak wspaniałej informacji dla mnie jak ta, którą pan marszałek dziś przekazał – powiedział. Przypomniał, jak w 1985r. przyjechał do Bieżunia rowerem z Płocka, gdzie wówczas mieszkał i przez trzy dni zwiedzał pałac. – Po jakimś czasie, kiedy nasza wspólnota pozwoliła mi zostać burmistrzem, zastanawiałem się, co potrzeba Bieżuniowi, żeby jeszcze osiągnąć przy restauracji tego dworu. Bieżuń musi mieć magnes, coś co będzie przyciągało tu ludzi. Na pewno nie będzie to, co jest syndromem na cały powiat. Ale taki pałac Zamoyskich nie może ulec zapomnieniu. Nasze dzieci i wnuki, by nam tego nie wybaczyły – stwierdził. Opowiedział o rozmowach, staraniach, o remoncie ulicy Zamkowej.

– Za tę kropkę nad „i” dziękuję, panie marszałku. I dziękuję wszystkim nękającym pana marszałka. Dzięki temu wspólnie osiągnęliśmy cel, za który przyszłe pokolenia nam podziękują – zwrócił się do Struzika.

Głos zabrał też Michał Korsak, prezes Związku Szlachty Polskiej. – Nawet nie wiecie, jak wiele szlachty nadal istnieje. Jelcowie to szlachta, Gołębiowski też był ze szlachty. Nikt się tu nie reklamuje, po prostu żyjemy, działamy na rzecz społeczeństwa, udzielając się, jak Korsakowie, którzy własnymi siłami dźwignęli ruiny dworu na Wyrębie w Balinie – podkreślił.

– To jest diamencik. Założenie ogrodowo-pałacowe jest niezwykłe. To jest piękny obiekt. Warto go podnieść. Chwała panu marszałkowi – dodał.

AO

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.