
„Witam, człowiek z rewolwerem celował i groził drugiemu na ulicy Żuromina wieczorem, chcecie opisać? Chyba zależy na bezpieczeństwu miasteczka? A przynajmniej żeby ostrzec mieszkańców Żeromskiego czy Unitry” – brzmiała pierwsza z informacji, jaką 3 tycznia 2019r. dostaliśmy na naszą redakcyjną skrzynkę.
W kolejnej wiadomości nasz informator dość szczegółowo opisał rzekome zdarzenie.
„Jadący autem ulicą Żeromskiego w stronę Unitry mężczyzna w wieku ok. 30 lat zatrzymał się obok idącego w tym samym kierunku mężczyzny z propozycją podwiezienia, gdyż znal pieszego z widzenia z miejsca w którym pieszy pracował. Charakterystycznie bowiem ubrany mężczyzna – w skórzany płaszcz i kapelusz przypominający kowboja z westernu – był łatwo rozpoznawalny, nawet wieczorem przy sztucznym oświetleniu ulicznym. Swoją kowbojską stylizację uzupełnił rewolwerem, który wyciągnął zza pazuchy, włożył rękę, w której trzymał pistolet do auta przez uchyloną szybę pasażera i wycelował w proponującego mu podwózkę mężczyznę. Zachowywał się jakby był pod wpływem środków odurzających i jego zachowanie nie było zupełnie podobne do tego na co dzień. Miał duże oczy i patrzył jakby chciał zabić. Wycelował rewolwer w twarz kierowcy i czekał nic nie mówiąc. Minęła chwila, po czym kierowca spytał czy broń jest prawdziwa, na co ten odparł ze “na żarty są tylko bajki”. Minęła jeszcze chwila po czym przechodzień zabrał z powrotem wyciągniętą rękę z bronią z auta, kierowcy kazał jechać dalej a sam spokojnie kontynuował pieszą wędrówkę w kierunku Unitry. W oknach sytuację widzieli mieszkańcy domu obok a naprzeciwko dwójka młodych ludzi przystanęła i zaczęła robić zdjęcia. Mężczyzna lat ok. 60. Kierowca zgłosił sprawę na policję i chyba patrol dokonał przeszukania domu, ale czy zatrzymania tego nie wiem” – brzmiała druga wiadomość.
Zainteresowała nas na tyle, że sprawdziliśmy ją w Komendzie Powiatowej Policji, bo cała historia wydała się nam aż nieprawdopodobna.
Jak poinformował nas rzecznik policji sierż. szt. Tomasz Łopiński, rzeczywiście w wydziale kryminalnym trwa weryfikacja powyższych zdarzeń. Jak nam powiedział osoba, którą zaczepiono i zaproponowano podwiezienie, miała kategorycznie odmówić skorzystania z tej propozycji. Mężczyzna ów twierdzi też, że nie zna osoby, która z samochodu zaproponowała mu podwiezienie, więc tym bardziej z jego oferty nie skorzystał. – Druga strona zaś twierdzi, że się znają – dodaje rzecznik. Nie wiadomo zatem, komu wierzyć. I czy rzeczywiście było tak, jak opisał nam to informator, czy nie – na razie nie wiadomo.
AO
Dodaj komentarz