PUSTKI NA ULICACH

INFORMACJE\ W pierwszej fazie zaraz po ogłoszeniu przez rząd staniu epidemicznego mieszkańcy powiatu szturmem ruszyli do sklepów, zwłaszcza wielkopowierzchniowych. Teraz sytuacja jest znacznie spokojniejsza, a w wiejskich sklepach wcale nie ma kolejek.

Już od środy, kiedy podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że zamknięte zostają szkoły, placówki oświatowe, żłobki i przedszkola, mieszkańcy natychmiast ruszyli do sklepów. W koszykach lądowały najczęściej: makaron, mąka, cukier, konserwy, woda mineralna i całe sterty papieru toaletowego. Przez kolejne 2-3 dni dało się zauważyć, że były to najbardziej „chodliwe” towary. Duże sklepy uzupełniały towar na bieżąco, a ten natychmiast znikał z półek.

Nieco spokojniej jest w małych, wiejskich sklepach. Tam nikt nagminnie nie wykupywał papieru toaletowego ani makaronu. Niczego nie brakuje, a ludzie robią zakupy raczej zgodnie z potrzebami, a nie jakoś przesadnie „na zapas”.

Kiedy jednak sytuacja zaczęła robić się znacznie poważniejsza, bo i liczba zakażonych koronawirusem w Polsce zaczęła z dnia na dzień wzrastać, w wielu miejscach powiatu zaczęto wprowadzać nowe higieniczne zasady. I tak w wielu placówkach pojawiła się informacja o tym, że jeśli petenci nie muszą koniecznie przychodzić, niech korzystają z obsługi przez internet lub telefon. W sklepach czy salonach fryzjerskich informacje dotyczące zasad bezpieczeństwa pojawiały się na bieżąco. W tych pierwszych klientów informowano za pomocą specjalnych komunikatów umieszczanych najczęściej na drzwiach wejściowych, zaś salony kosmetyczne, mające sprawnie działający kanały komunikacji na jednym z portali społecznościowych, tam właśnie zamieszczały aktualne informacje. Z początku były to komunikaty o pewnych niedogodnościach, stosowaniu wzmożonych zasad higieny. Dziś już jednak nie ma chyba salonu kosmetycznego w mieście, oferującego manicure, zabiegi na twarz, czy salonu fryzjerskiego, który byłby czynny. Wszystkie zgodnie z zaleceniami na czas dwutygodniowej kwarantanny zamknęły swoje drzwi dla klientów. Miejscowe restauracje i bary również zastosowały się do zaleceń i świadczą usługi jedynie w opcji „na dowóz”. Nie można już w nich zjeść obiadu czy wypić kawy.

Odwołano wszelkie zajęcia w prywatnych klubach dla dzieci, zamknięto gabinety dentystyczne. Do stosowania restrykcji włączyły się nawet kwiaciarnie i sklepy z odzieżą. Z kolei w aptekach wprowadzono zasady, że mogą w nich przebywać maksymalnie 2 osoby, stojące w co najmniej 1,5-metrowym odstępie. Podobnie w lokalnych piekarniach. Mieszkańcy jak widać stosują się do tych zaleceń i spokojnie czekają na swoją kolej w odpowiedniej odległości.

– Wolałam tłumy niż to, jak jest teraz – mówi nam jedna z żuromińskich ekspedientek w piekarni. Obsługiwała klientów w okularach ochronnych i rękawiczkach. Ci stali w odpowiedniej odległości przed sklepem, do którego mogło wejść jedynie 2 nich.

AO

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.