
Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
Huragan Wołomin do Bieżunia przyjechał jako lider tabeli IV ligi mazowieckiej grupy północ. Zespół Andrzeja Prawdy liczył na łatwą zdobycz punktową i przeliczył się. Goście myśleli, że punkty należą im się z urzędu i zlekceważyli Wkrę. Wkra już na początku meczu pokazała, że beniaminek nie ma zębów, a kły.
[b]Dzięgielewski razy dwa[/b]
Pierwszy cios gospodarze wyprowadzili w ósmej minucie. Dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry, piłka posłana w światło bramki Chrostowskiego. Bramkarz nie wychodzi do dośrodkowania, obrońcy nie wybijają piłki. W polu karnym zakotłowało się. W zamieszaniu podbramkowym najsprytniejszy okazuje się Michał Dzięgielewski i umieszcza piłkę w siatce. Ten sam zawodnik przypomniał o sobie w 20 minucie. Wyszedł sam na sam, minął bramkarza i podwyższył prowadzenie. Euforia radości w obozie gospodarzy i szok w ekipie gości. Goście w pierwszym okresie tego spotkania więcej dyskutowali na boisku niż grali w piłkę. Nie potrafili zaskoczyć dobrze ustawionej defensywy, grali głównie w poprzek boiska, a kiedy już przenieśli się z piłką w okolicę bramki Michalaka zatrzymywali się na stoperach.
[b]Huragan strzela do szatni[/b]Ważna dla losów tego pojedynku była 44 minuta gry. Wtedy to prawą strona boiska zaatakował Huragan Wołomin. Pomocnik minął Sławomira Dudka, wpadł w pole karne z asekuracją nie zdążył Marcin Rokicki, a dośrodkowanie trafiło na głowę Marcina Stańczyka i tak padł gol kontaktowy. Co gorsza gospodarze źle rozpoczęli drugą połowę meczu. W 52 minucie Rafał Wielądek pokonał Michała Michalaka i mieliśmy już remis.
[b]Akcja za akcję[/b]Chwilę wcześniej jednak swoją okazję mieli bieżunianie. Michał Dzięgielewski trafił tylko w boczną siatkę. Siedem minut po utracie gola piłka wreszcie znalazła drogę do bramki Huraganu. Znów w roli głównej wystąpił Michał Dzięgielewski. Po dalekim zagraniu opanował piłkę, wygrał pojedynek z Dariuszem Dadaczem i wyłożył piłkę wbiegającemu Pawłowi Bacy. Napastnikowi nie pozostało nic, tylko trafić do siatki. Na tym jednak nie koniec emocji. Wołominianie w 71 minucie znów doprowadzili do wyrównania. Wprowadzony w drugiej części gry Daniel Dylewski strzałem w krótki róg zdobył trzecią bramkę. Ostatni kwadrans to ataki gości i seria zebranych kartek przez bieżunian. Gdy wydawało się, że w tym spotkaniu padnie remis Rokicki na siedemnastym metrze zagrał ręką. Była czwarta minuta doliczonego czasu gry. Rafał Wielądek ustawił piłkę, uderzył na bramkę i pokonał Michalaka, a sędzia nawet nie pozwolił wznowić gry gospodarzom.
[b]Wkra Bieżun – Huragan Wołomin 3:4 (2:1) [/b]Bramki: Dzięgielewski 8, 20, Baca 59 – Stańczyk 44, Wielądek 52, 90+4, Dylewski 71
Kartki: Betlejewski, Michalak, Narewski, Osiecki, Rokicki, Żelazny (Wkra) – Ndakiza, Woźniak, Dadacz, Stańczyk (Huragan)
Wkra: Michalak – Dudek (Reks), Rokicki, Żelazny, Galstyan – Narewski, Kolk, Betlejewski (Osiecki), Petrykowski (Wiśniewski) – Baca (Dudek), Dzięgielewski
Huragan: Chrostowski – Barzyc, Dadacz, Górski, Lewicki (Dylewski), Mańko (Witak), Mierzwiński, Nowacki (Ndakiza), Stańczyk, Wielądek, Woźniak

Dodaj komentarz