Piłka nożna. Dwa oblicza Boruty

Pierwsze – leniwe i ospałe, drugie – zdecydowanie lepsze z dużą ilością sytuacji strzeleckich i zdecydowaną przewagą w operowaniu piłką - takie oblicza zaprezentowała Boruta Kuczbork w spotkaniu wyjazdowym w Troszynie. Niestety dobra gra tylko w jednej części meczu nie pozwoliła na zdobycie punktów. KS CK Troszyn pokonał Borutę 3:1.
Arkadiusz �awicki (przy pi�ce) by� nieprawid�owo zatrzymywany w polu karnym, ale gwizdek s�dziego milcza�

Michał Osiecki

m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl

[b]

Połowa, o której należy zapomnieć[/b]

Pierwsze czterdzieści pięć minut piłkarze muszą jak najszybciej wymazać z pamięci. W ciągu pierwszej połowy nasz zespół nie przypominał tej drużyny, która wiosną wygrywała mecz za meczem.

– Przespaliśmy pierwszą połowę – mówi trener Mariusz Kołakowski.

W czterdziestu pięciu minutach gry gospodarze wykorzystali bierną postawę zawodników Boruty i zdobyli dwa gole. Najpierw po uderzeniu z rzutu wolnego z bocznego sektora boiska piłka wpadła do siatki, a później napastnik KS CK wykorzystał błąd defensywy i podwyższył stan rywalizacji. Wpływ na wynik w pierwszej połowie miał także arbiter spotkania. Sędzia nie dostrzegł faulu obrońcy na Arkadiuszu Ławickim, który miał miejsce już w polu karnym. W tej sytuacji należał się „Boruciarzom” rzut karny, który, gdyby był wykorzystany, mógłby znacząco wpłynąć na dalsze losy spotkania, bo wtedy to Boruta wyszłaby na prowadzenie.

[b]

Koncertowa druga połowa[/b]

Męska rozmowa w szatni i kilka gorzkich słów podziałały na zawodników mobilizująco. Na drugą połowę wyszedł zupełnie inny zespół. Goście rzucili się do odrabiania strat i zupełnie zdominowali boiskowe wydarzenia. Co więcej w 65 minucie padł gol kontaktowy. Jego autorem był Krzysztof Deka. Boruta poszła za ciosem i wydawało się, że kolejna bramka będzie tylko kwestią czasu. Okazje ku temu, by wyrównać, były. Krzysztof Deka miał dwie kolejne szanse. Najpierw jednak po uderzeniu z szesnastu metrów przed utratą bramki gospodarzy uratował bramkarz, a później piłka uderzyła tylko w słupek. Po indywidualnej akcji i minięciu trzech rywali strzelał Hubert Dobrzyński, ale i tym razem piłka nie znalazła drogi do siatki. Swoją szansę miał Arkadiusz Ławicki, ale szukał podaniem partnera. Gdyby zdecydował się na strzał, mógłby wpisać się na listę strzelców. Gospodarze praktycznie nie atakowali. W końcówce, gdy Boruta odkrywała się i grała tylko dwójką obrońców po jednym z kontrataków padł gol dla miejscowych. Gol zdobyty ze spalonego.

Pech nie opuszcza Uczniowskiego Klubu Sportowego Boruta Kuczbork również poza rywalizacją sportową. Po wypadku, w którym uczestniczyli wracając ze spotkania w Łysych, tym razem, jadąc do Troszyna, uderzyli w sarnę, która nagle wbiegła na jezdnię.

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.