
Redakcja
redakcja@kurierkurierzurominski.pl
To był ostatni sparing żurominian przed nowym sezonem 2014/2015 IV ligi mazowieckiej. Starcie z beniaminkiem tejże ligi Koroną Szydłowo miało być decydującym sprawdzianem formy naszych zawodników. Trener Zbigniew Cytryniak nie mógł jednak skorzystać ze wszystkich zawodników. Zabrakło Piotra Melchinkiewicza, który oglądał mecz z pozycji ławki rezerwowych, ponieważ narzeka na drobne bóle kolana. Nie było także Dawida Sokołowskiego. Zabrakło Mateusza Szmyta, który nabawił się kontuzji, a w jego miejsce między słupki wskoczył Marek Koczot.
[b]Dominacja do przerwy[/b]W pierwszych czterdziestu pięciu minutach Wkra Żuromin zdecydowanie przeważała na boisku. Żurominianie długo utrzymywali się przy piłce, starali się grać kombinacyjnie, wyprowadzali piłkę od linii obronnej, a momentami zaskakując rywala, wysoko atakowali rywala. Podopieczni Cytryniaka przed przerwą mieli, co najmniej kilka znakomitych okazji do zdobycia gola. Dwukrotnie zaskoczyć bramkarza gości próbował Bartosz Laskowski. Raz swoją szansę miał Jarosław Sawicki, a podczas jednej z akcji rzutu karnego domagał się Tomasz Kamiński. Gwizdek arbitra milczał, choć mógł sędzia główny podyktować jedenastkę. Limit pecha jednak wyczerpał się jeszcze przed przerwą. Do siatki gości trafił Michał Olszewski. Korona nie potrafiła poważnie zagrozić bramce Koczota. Tylko raz doświadczony golkiper był zmuszony do poważnej interwencji. Znakomicie w linii defensywnej spisywał się Bartłomiej Nowacki i Dominik Stopczyński. Para stoperów, która w ubiegłej rundzie tworzyła środek defensywy trochę z konieczności dziś wyrasta na najlepiej spełniających się zawodników na tych pozycjach.
[b]Po przerwie trochę chaosu[/b]
Po zmianie stron piłkarze Wkry Żuromin grali trochę słabiej. W defensywie wkradło się trochę chaosu, a wykorzystali to goście. Nieudana jak się okazało pułapka offside’owa sprawiła, że Paweł Podlewski wyszedł sam na sam z Koczotem. Bramkarz Wkry w pierwszej sytuacji był górą w starciu z rywalem, ale ostatecznie dopuścił się faulu. Sędzia podyktował jedenastkę, a doskonałą okazję goście zamienili na bramkę. Później mieli jeszcze dwie okazje, ale celowniki zawodników ofensywnych nie były dobrze ustawione. Po kwadransie sytuacja wróciła do normy i to Wkra znów była lepsza. Co rusz nękali oni bramkę Węgierskiego. Stałe fragmenty, dośrodkowania nie przyniosły efektów. Jarosław Sawicki a także Paweł Woźniak nie wykorzystali sytuacji sam na sam. Ostatecznie w końcówce spotkania po dobrym wstrzeleniu piłki w pole karne błąd popełnił defensor Korony i to on wpakował piłkę do siatki. Ustalając tym samym wynik spotkania.
Wkra Żuromin – Korona Szydłowo 2:1 (1:0)
Olszewski, Kłos (samob.) – (k)
Skład: Koczot – Olszewski, Nowacki, Stopczyński, Narewski – Stopczyński, Sawicki, Kamiński, Szczepański – Budziński, Laskowski

Dodaj komentarz