Pozdrowienia z Indonezji

Z Indonezji pisze do Was Ada Kamińska. Żurominianka, która aktualnie podróżuje po świecie. Jej felietony z podróży przybliżą Wam świat z drugiej połowy kuli ziemskiej. Z Adą miałem przyjemność pracować w gimnazjum, kiedy była redaktorką szkolnej gazety Monitor. Minęło tyle lat i proszę.Życzę przyjemnej lektury.Adam Ejnik
D�akarta

Czytając ten tekst, prawdopodobnie siedzisz wygodnie w swoim domu w Żurominie lub jego okolicach. Może właśnie przygotowałeś sobie kanapki z pysznym żółtym serem żuromińskim i masłem na śniadanie albo kotleta schabowego z odsmażanymi ziemniaczkami na obiad. Być może zaraz włożysz wiosenny płaszczyk i przejdziesz się na spacer do pobliskiego sklepu spożywczego albo kościoła. Wszystkiego tego bardzo Ci zazdroszczę, bo ja mogę o tym tylko pomarzyć. Od kilku miesięcy mieszkam w Dżakarcie, stolicy Indonezji. Życie tutaj wygląda zupełnie inaczej, niż w Polsce. O tych interesujących różnicach będę przez najbliższych kilka tygodni pisać na ostatniej stronie Kuriera.

Indonezja jest największym na świecie krajem islamskim. Dla wielu z Was jest to pewnie niemałe zaskoczenie. Myśląc o muzułmanach, przychodzi nam do głowy Egipt, Iran czy Arabia Saudyjska, a nie miejsce tak egzotyczne i nieznane jak Indonezja. Kwestia religii wygląda jednak inaczej niż w Polsce. Muzułmanie stanowią większość w kraju, ale zawsze pozostawiają wolną przestrzeń dla wyznawców innych religii. Spotkać można tu dużo hinduistów, buddystów, a nawet chrześcijan. Dzisiejsza Indonezja przypomina przedwojenną Polskę, gdzie przedstawiciele różnych grup etnicznych i narodowych żyli w zgodzie.

Indonezja jest krajem ogromnym. Na mapie świata wygląda bardzo niepozornie, ale jeżeli prześledzimy skalę z linijką okaże się, że ze wschodu na zachód rozciąga się na ponad 5 000 km! Dla porównania Polska od Wschodu do Zachodu ma około 600 km. Imponujące jest również, że kraj leży na 17 500 wyspach. Największe z nich to Sumatra, Jawa, Borneo, Sulawesi i Papua, choć warto wspomnieć również o niewielkim, ale popularnym wśród turystów Bali. Właśnie na Jawie, w zachodniej jej części znajduje się Dżakarta, a w północnej Dżakarcie, w dzielnicy Kelapa Gading (w tłumaczeniu na polski „kokos, kość słoniowa”) jestem ja.

Po stolicy tak egzotycznego i pięknego kraju jak Indonezja można by spodziewać się wiele. Niestety, czeka nas tu spore rozczarowanie. Dżakarta jest ogromną aglomeracją zamieszkaną przez 26 milionów osób. Jest fatalnie zorganizowana, brudna, a wiele dzielnic to po prostu slumsy. Jeżeli chcielibyście przekonać się, jak wygląda to miasto, wyobraźcie sobie, co by było, gdyby połowa wszystkich Polaków przeprowadziła się na teren wielkości powiatu żuromińskiego i mławskiego łącznie!

Kuchnia indonezyjska opiera się na ryżu, chilli i oleju, ponieważ prawie wszystko smaży się tu na głębokim tłuszczu. Jedną z popularnych przekąsek są panierowane i smażone strzępki… kapusty! Niektórzy żartują, że narodową potrawą Indonezji jest sambal, czyli piekielnie ostry przecier z papryczek chilli. Można go kupić w supermarkecie w takich butelkach, jak ketchup i podaje się go dosłownie do wszystkiego! Nie jada się tu chleba, gotowanych ziemniaków, czekolady, mleka ani żadnych przetworów mlecznych czy wieprzowiny. Alkohol jest dostępny, ale jego ceny sprawiłyby, że chęć na lampkę wina przechodzi jak ręką odjął – butelka piwa kosztuje 10 zł, a wódka to minimum 100 zł.

Ada Kamińska

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.