Przećpałem swoje życie

W ramach akcji Kuriera „Wszyscy przeciw narkotykom” udało nam się dotrzeć do kilkoro ludzi, którzy byli lub są narkomanami. Łączy ich to, że patrzą na swoje życie z żalem. Wiedzą, że bezpowrotnie coś stracili. Wstydzą się.
Codziennie by� tylko jeden cel. Zdoby� towar

Żadna z tych osób nie chce ujawnić swoich danych. Z jednej strony mają świadomość, że szczera rozmowa ich, choć odrobinę, rozgrzeszy. Jak mówią: „może ktoś dzięki tej rozmowie cofnie rękę od narkotyków”. Z drugiej strony boją się napiętnowania swojego środowiska. Bo w świecie i półświatku panuje zupełnie inna moralność.

Dziś 2. część rozmowy z człowiekiem, który był po uszy w narkotykowym bagnie. Czy udało mu się z tego wyjść. Mówi, że tak, choć zdaje sobie sprawę, że narkomanem się jest całe życie. W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się o największej pladze Żuromina – tramalu. O tym ile kosztuje i jak dużo jest punktów jego sprzedaży. O tym, jak trudno jest walczyć z tramalową plagą. Dziś bardziej osobiście. O tym, jak narkotyki potrafiły zrujnować życie.

Rozmawiał: Adam Ejnik

[b]Miasto pełne narkotyków[/b]

[b]Adam Ejnik: Twierdziłeś, że Żuromin jest miastem, w którym dostęp do narkotyków i leków jest powszechny. Co można kupić w Żurominie?[/b]

Czego kupić nie można… lepiej by brzmiało pytanie. Dostępne na naszym rynku jest wszystko: tramal, heroina, od czasu do czasu amfetamina. Marihuana też u nas bywa, plastry morfinowe, clonazepan. Heroina już wyparła u nas amfetaminę.

[b]AE: One mają podobne działanie?[/b]

Nie – amfetamina to szybki narkotyk, pobudzacz. Po nim chcesz coś robić: sprzątasz pokój. Musisz coś robić. Jesteś na spidzie.

[b]AE: Jaki jest cennik, ile kosztuje heroina?[/b]

Za ćwiarę…

[b]AE: …Co to jest ćwiara?[/b]

To jest jedna działka. Ćwiara kosztuje około 60 zł w Żurominie.

[b]AE: To jest w proszku?[/b]

Tak w proszku, można to palić, można brać dożylnie, ale najpierw trzeba odpowiednio przygotować. Heroina nazwana jest królową narkotyków. Ostro uzależnia i jest droga. Zabija.

[b]AE: Nie dość, że jest droga to jeszcze tam pewnie diler też zamiesza, żeby zarobić?[/b]

Może tak robić, ale jest jeszcze inna możliwość. Może mieć monopol na Żuromin. Nie wiem i nie chcę wiedzieć, kto w tej chwili się tym zajmuje. Ale koleś potrafi przywieźć towar i każda kolejna dawka jest mniejsza, a klient bierze wszystko, aż tej ćwiary zostaje pół tego, co powinno być za 60 zł. Narkoman nie ma wyboru. Musi kupić.

[b]AE: Amfetamina…[/b]

Ooo, amfetamina królowała w Żurominie w latach 90-tych i to ostro. Wiele osób to brało dożylnie. Towar przeważnie przywożono z Działdowa, z Mławy, z Warszawy. Teraz mało jest amfetaminy. Setka kosztuje 10 zł.

[b]AE: Marihuana…[/b]

Też można dostać… chociaż nie ma na nią takiego zapotrzebowania jak na tramal. Są jeszcze plastry morfinowe – ceny są różne, bo jest mnóstwo rodzajów. Jeden plasterek odcięty od całości może kosztować około 20 zł.

[b]AE: Powiedz mi, czego próbowałeś w swoim życiu?[/b]

Prawie wszystkiego. Oprócz heroiny. Kułem się, brałem plastry tabletki. Wszystko. Oprócz heroiny.

[b]AE: Czemu heroiny nie spróbowałeś?[/b]

Bałem się, bo widziałem, jak to wpływa na ludzi. Oni umierali. Jeden po drugim przegrywali z heroiną. Ja najwięcej brałem amfetaminę. Był ze mnie spidziarz. Wtedy się czułem, że mogę wszystko. Świat był u moich stóp.

[b]AE: Opowiadałeś mi o cenach leków i narkotyków. Skupiając się na tramalu, to przyzwyczajony organizm potrzebuje dziennej dawki tego leku za 70-80 zł. Miesięcznie 2100 – 2400 zł. Niewielu dorosłych w naszym regionie tyle zarabia. Skąd narkoman bierze na to pieniądze?[/b]

Narkoman ma na zdobycie kasy różne sposoby. Na przykład chodzi się na tak zwane zarobki, czyli chodzi się do Biedronki czy Polo Marketu i kradnie się kawy, czekolady. Można też pójść do Rossmana – tu kradnie się perfumy. A później sprzedaje się to za pół ceny, żeby mieć na heroinę czy tramal. W taki sposób narkomani sobie radzą. Wiele osób też wykorzystuje rodziców, biorąc od nich pieniądze. To jest też rozpowszechnione w Żurominie. Czasami po prostu się kradnie. Innym razem znajduje się sposób, żeby dostać pieniądze od rodziców. Narkoman potrafi wymyśleć niestworzone historie, byle dostać na narkotyki. Jak narkoman zaczyna coś mówić, to zaczyna w to wierzyć. Jest świetnym aktorem, potrafi się rozpłakać. Często też rodzice nie dopuszczają do swojej głowy myśli, że dziecko może być uzależnione. Mówi: „ten, tamten – tak, ale moje dziecko, nigdy”. Poza tym, co prawda w Żurominie tego nie widziałem, ale w większych miastach kobiety a nawet faceci świadczą usługi seksualne, żeby dostać na towar.

[b]Ja – narkoman[/b]

[b]AE: Jak wygląda takie codzienne życie narkomana?[/b]

Straszne. Jeżeli już jesteś uzależniony budzisz się rano i nieważne, czy świeci słońce, czy pada deszcz, czy śnieg, od razu pojawia się ta myśl „k… skąd ja dzisiaj wezmę na towar”. Zaczyna się kombinowanie. Wkładanie całej energii na załatwienie pieniędzy, towaru. Nic innego się nie liczy. Nie ma innych problemów, ale ten dusi człowieka aż do fizycznego bólu. Psychicznie to rozkłada człowieka na łopatki. Dopiero jak już jest towar, to robi się dobrze, nic nas nie obchodzi, a jak przestaje działać znów wraca myśl o kolejnej działce. Co ja mogę więcej powiedzieć o codziennym życiu narkomana. Ono sprowadza się do jednego.

[b]AE: Żadnego życia rodzinnego?[/b]

Rodzina staje się współuzależniona. Relacje tu muszą być bardzo chłodne ze strony rodziny narkomana. I chociaż córka czy synek będą mówili: „tato, mamo ja już nie będę brała”, to jest blef, nie można w to wierzyć.

Narkoman może nawet wierzyć w to, co wtedy mówi. Ale moim zdaniem takiego człowiek a trzeba od razu odstawić na detox. A po detoksie nawet na terapię, to jest jedyna szansa i to w początkowych stanach, kiedy rodzice się zorientują. Bo później to już życie rodzinne ulega całkowitej destrukcji.

[b]AE: Wielu narkomanów to już dorośli ludzie. Czy można pracować, będąc narkomanem? Da się?[/b]

Jeśli się jest w ciągu speedowym przez tydzień, a później speeda nie ma, wtedy z pracy autujemy. Bierzemy urlop, bo nie mamy sił. Po amfetaminie wydziela nam się taka substancja. Potrzebuję dzień, dwóch, by dojść do siebie. Po tramalu można przetrzymać w pracy ten czas, ale też nie jest kolorowo. Czeka się na tę piętnastą i cały czas się myśli, czy uda się skądś łatwić towar.

[b]AE: Jak społeczeństwo postrzega narkomana, jak na niego patrzy?[/b]

Ja słyszałem nawet takie wypowiedzi, że powinno się ich wystrzelać. Wysłać na Madagaskar. Albo jak Hitler Żydów. Według mnie jest trudna choroba, z którą trzeba walczyć. Nie poddawać się, bo jest to bardzo trudne. A społeczeństwo jeszcze w tak pruderyjnym miasteczku jak Żuromin nie akceptuje narkomana.

[b]AE: Przekonałeś się o czymś takim na własnej skórze?[/b]

Tak. Ja mogę być złoty, kryształowy tutaj przez 10, przez 20 lat, ale jeżeli usiądę z kimś po tych 10 latach do rozmowy i temu komuś zabraknie argumentu, to podejrzewam że wyzwie mnie „ty narkomanie”. Spieprzyć sobie reputację można bardzo łatwo, a potem ją naprawić, to jest niemożliwe. Trzeba by z tego miasta wyjechać.

[b]AE: Co byś powiedział sobie, chłopakowi, który ileś lat temu sięgnął po pierwszy narkotyk? Co byś powiedział temu chłopakowi, który wtedy zaczynał?[/b]

Może zabrzmi to nie tak, jak trzeba, ale bym powiedział: idź się chłopaku upij lepiej. Napij się piwa, jak potrzebujesz przygody, ale nie dotykaj dragów, bo to zniszczy całe twoje życie. Ja zrobiłem inaczej. Miałem ochotę skończyć szkołę i wszystko poszło się pieprzyć. Przez dragi. Jeżeli ktoś by mnie poprosił, żebym mu załatwił, nie zrobiłbym już dziś tego. Nikomu już nie załatwiam. Już jakiś czas temu skończyły się do mnie telefony, czy wiem, kto coś ma. Nie chce być postrzegany w tych kategoriach. Chcę odłączyć się od tego świata.

[b]

AE: Rozumiem, że chciałbyś odciągnąć tego 15 – letniego chłopaka, który sięga po narkotyk, od tej drogi. Umiałbyś?[/b]

Chyba nie. Musiałbym być przy nim 24 godziny na dobę, żeby uświadamiać mu całą prawdę o narkotykach.

[b]AE: Wstydzisz się czegoś z tych lat?[/b]

Wstydzę się bardzo wielu rzeczy. To są dość osobiste nieraz sprawy. Choćby zniszczona przeze mnie rodzina. Chcę to wszystko naprawiać, krok po kroku. Miałem też wiele planów, ale wiele osób się ode mnie odwróciło. Nawet takich bliskich, z którymi chodziłem do szkoły. Teraz mi nie mówią, cześć. Uważają mnie za kogoś znacznie gorszego od nich.

[b]Walka z wiatrakami?[/b][b]

AE: Czy można dziś walczyć z tramalem? Czy widzisz jakieś możliwości?[/b]

W Żurominie przede wszystkim brak jest psychologów specjalizujących się w dragach. Taki psycholog powinien pełnić dyżury przy Centrum Kultury przynajmniej 3 razy w tygodniu. Człowiek, z którym można by porozmawiać. Taki człowiek skieruje, podpowie. Osoby, które wyszły lub chcą wyjść z dragów, powinny spotykać się i wspierać raz czy dwa razy w tygodniu. Na zasadzie: „Słuchajcie dziś się źle czułem, miałem ochotę wziąć”. Ktoś mu powie wtedy: „nie no nie odpieprzaj., dzwoń o każdej porze, abyś tylko nie wziął”. Ja tak to widzę.

Zasadą grupy wsparcia jest to, że wsparcia udziela się 24h na dobę. Jeżeli ja mam problem, to ktoś mi pomaga czy przez telefon, czy nawet przyjdzie do mnie po 3 w nocy, posiedzi zemną, przeczeka, ten krytyczny moment, ja później jestem zobowiązany. Jeżeli coś takiego nastąpi, żeby pomóc jemu. To jest fajne, bo te znajomości z narkotyków to są takie na zasadzie układu…

[b]AE: …mamy coś to jesteśmy przyjaciółmi, nie mamy to możemy już nie być.[/b]

Właśnie. Moim zdaniem bardzo ważną rolę mogą odgrywać rodzice. Muszą patrzeć uważnie na swoje pociechy, na ich zachowania.

[b]AE: Jak mama ma poznać, że z młodym człowiekiem jest coś nie tak?[/b]

Młody człowiek wstaje rano i mówi. Mamusiu może ci pomóc. Może iść po zakupy, a może tutaj coś sprzątnąć. Może sprzątnę swój pokój. Mija 6 godzin – przestaje działać amfetamina. Człowiek zostawia wszystko, co zaczął. W połowie sprzątnięty pokój, zaczęte malowanie, wali się na łóżko i ma na wszystko wywalone. Albo idzie do mamy i mówi: mamo daj mi 20 zł i tu wstawia jakiś kit. Znów sobie zapodaje i jest ok.

[b]AE: Czyli krańcowo różne zmiany nastrojów?[/b]

Tak. Też trzeba zwrócić uwagę sposób mówienia na język nastolatka. Wyrazy z języka towarzystwa. „Źle się trochę czuję, wziąłbym żółtego” np. tak się mówi na tramal.

Ale przede wszystkim nastroje. Po tym od razu wszystko widać jak na dłoni. Gdy widzę , że człowiek jest zdenerwowany, to nawet się nie pytam, bo widzę, że ma zjazd. Drastyczne zmiany nastrojów; od zajebiście po ostre wkur…

Poza tym niech rodzice patrzą na ręce. Jeśli są pokute, to już jest zaawansowane stadium. Bardzo zaawansowane. Niech patrzą, czy dziewczyna, czy chłopak ma gdzieś lufkę, może powiedzieć, że to do papierosów, a to może służyć od marihuany po heroinę.

Niech rodzice przeprowadzą też taki eksperyment. Niech raz odmówią dania pieniędzy. Wtedy się przekonają jak to działa. Syn czy córka będą przychodzili i „dajcie dajcie” i coraz bardziej będą niecierpliwi i zdenerwowani. To już jest widoczny ślad tego, że bierze.

[b]AE: Tak wyglądało Twoje życie?[/b]

Tak. Właśnie tak. Liczyło się tylko jedno. To był codzienny cel mojego życia. Płytkiego życia…

[b]AE: Odbudujesz je jeszcze?[/b]

Staram się. Nie patrzę w przeszłość. Koncentruję się na teraźniejszości , bo żyjąc przeszłością, robię krok wstecz, a ja chcę iść do przodu, jedno co chcę, to zerwać z tym wszystkim. Wystarczy mi kilku przyjaciół, na których mogę polegać. Ale z drugiej strony wiem, że życie swoje przećpałem.

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.