
Tegoroczne wybory prezydenckie cały czas wywołują wiele kontrowersji. W cieniu sporów politycznych między największymi ugrupowaniami parlamentarnymi pozostają samorządy lokalne, które są stawiane między młotem a kowadłem. Cały czas nie wiadomo, czy wybory zaplanowane na 10 maja odbędą się tradycyjnie, korespondencyjnie, czy w ogóle zostaną przełożone na inny termin. Harmonogram wyborczy nie został zatrzymany. Na łamach „Kuriera” pisaliśmy już o problemach ze skompletowaniem składów komisji wyborczych, ale to zadanie w głównej mierze spoczywa na komisarzach wyborczych.
Kolejną burzę pod koniec ubiegłego tygodnia wywołała Poczta Polska, która powołując się na specustawę o koronawirusie (która jest jeszcze procedowana, więc nie obowiązuje) zażądała wydania danych osobowych obywateli tj.: adresów zamieszkania i numerów PESEL. Wynika z tego, że Poczta przygotowuje się do obsługi wyborów korespondencyjnych, których los jest jeszcze nieznany.
W tej sprawie specjalne oświadczenie wydali prezydenci największych miast w Polsce zrzeszeni w Unii Metropolii Polskich. Jak przekonują w stanowisku, zgodnie z obowiązującym na dzień 24 kwietnia 2020 r. stanem prawnym, to samorządy realizują zadania związane z organizacją wyborów prezydenckich. Kodeks wyborczy ani inna ustawa nie przewidują w tym zakresie udziału Poczty Polskiej. Nie ma również aktu prawnego, który przewidywałby głosowanie w trybie wyłącznie korespondencyjnym. Co najważniejsze „projekt ustawy z 6 kwietnia 2020 r. o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP w 2020 r.” nie stanowi podstawy działania władzy publicznej, ponieważ nie ma zakończonej procedury ustawodawczej. Krótko mówiąc, nie ma podstawy prawnej, która nakazuje samorządom spełnienie żądań Poczty. Ponadto wiele prawników uważa, że w obecnym stanie prawnym za przesłanie spisu wyborców zarówno operatowi pocztowemu, jak i samorządom grożą kary za naruszenie przepisów RODO.
Jak udało nam się ustalić (dane z 28.04.2020) żadna gmina ani miasto z terenu powiatu żuromińskiego nie przekazały danych Poczcie Polskiej. Wszyscy włodarze zgodnie twierdzą, że na tę chwilę nie ma ku temu podstawy prawnej. – My nie uderzamy w politykę- komentuje burmistrz Bieżunia Andrzej Szymański. – Samorządy będę realizowały nałożone na nie zadania, byle były zgodne z prawem- dodaje Szymański.
W poniedziałek zaś „Rzeczpospolita” podała, że Poczta Polska pozyskała dane Polaków z Ministerstwa Cyfryzacji. Nie kończy to jednak sporu w kwestii wyborów, ponieważ dane z resortu cyfryzacji mogą nie być tak precyzyjne, jak te, które posiadają samorządy.
Miejmy nadzieję, że w ciągu najbliższych dni dowiemy się, jak i czy w ogóle będziemy głosować.
Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz