
Jak podaje prezes ŻZK, w styczniu i lutym wyprodukowano w Żurominie więcej śmieci, niż w roku ubiegłym, w marcu było podobnie. – Za kwiecień jest jeden samochód mniej, czyli jakieś 20 ton – informował radnych podczas ostatniego posiedzenia komisji rewizyjnej.
– Mieszkańcy segregują śmieci tylko na papierze – twierdzi Piotr Kosiński. Pisaliśmy już na naszych łamach, że przed ostatnią podwyżką opłat za śmieci segregowało je 26 proc. mieszkańców. Teraz podobno aż 87 proc. w Żurominie i 77 proc. w gminie. Skok jest ogromny, ale nie pokrywa się z tym, co widać po opłatach ponoszonych przez ŻZK na wysypiskach. Kosiński zwrócił się do radnych jednej z miejskich komisji, by uczulali mieszkańców, jak ważne jest (w kontekście zarówno opłat, jak i ochrony środowiska) segregowanie produkowanych w domach odpadów. – A co Żuromińskie Zakłady Komunalne robią w kierunku, żeby uświadamiać społeczeństwo o tym jak ważne jest to segregowanie? – spytała go radna Halina Jarzynka. Poinformowała, że mieszkańcy bloków segregujący śmieci skarżą się na to, że muszą szukać odpowiednich pojemników gdzieś dalej od ich bloków.
Według prezesa ilość stojących przy blokach pojemników na śmieci uzależniona jest od tego, co zawarto w specyfikacji przetargowej. Jak jednak widać na co dzień, a zwłaszcza w święta, kiedy śmieci „produkuje się” więcej, kosze zbiorcze są przepełnione, a śmieci często walają się po osiedlach, niekiedy rozciągane przez ptaki. Gmina swego czasu kupiła kilkanaście nowych pojemników na śmieci i ustawiła je w kilku miejscach, by mieszkańcy bloków mieli większa możliwość segregowania śmieci. Częściowo rozwiązało to problem.
Kosiński tłumaczył radnym, że dziś ceny odbioru śmieci w instalacjach, do których są wożone, potrafią się zmienić z dnia na dzień. – Są nieprzewidywalne. W 2016-2017r. jeśli mi wysypisko zadeklarowało, że przyjmie śmieci, to było pewne, że ceny nie ulegną zmianie. W 2019r. żadne wysypisko nie utrzymało ceny. W ciągu 3-4 miesięcy zmieniły się co najmniej 2 razy – podał.
Radna Halina Jarzynka powiedziała, że według jej wiedzy w Warszawie większość mieszkańców danego bloku decyduje o metodzie odbioru śmieci i reszta musi się do tego dostosować. Jej zdaniem taka metoda powinna być wprowadzona w Żurominie właśnie w blokach. To na pewno wpłynęłoby na ilość wysegregowanych śmieci, a także na to, że złożone deklaracje pokrywałyby się z ilością fizycznie zebranych odpadów.
– Jeśli tak, to jestem za takim ograniczeniem swobód – skomentował jej propozycję radny Leszek Łuczkiewicz.
AO

Dodaj komentarz