
Pożar wybuchł w sobotę, 23 marca. Mimo natychmiastowej reakcji domowników oraz Ochotniczej Straży Pożarnej z Lubowidza nie udało się uratować poddasza.
– To wielkie szczęście, że tak szybko przyjechali koledzy ochotnicy, gdyby nie to, dom spłonąłby doszczętnie – opowiada Tomasz Kiec.
Jak relacjonuje pan Tomasz, OSP z Lubowidza zjawiło się na miejscu jakieś 7 minut po telefonie do naczelnika. Wozy PSP z Żuromina dojechały na miejsce po kolejnych 10 minutach. Należy jednak pamiętać, że ze względu na remont drogi wojewódzkiej oraz powiatowej dojazd z Żuromina do Lubowidza jest utrudniony.
W wyniku pożaru całe poddasze mieszkalne domu rodziny Kieców wymaga generalnego remontu. Należy wymienić dach i koźlinę. Zerwano już tynki oraz posadzkę.
– W tym momencie mamy już wiele rzeczy ogarniętych, przez ponad tydzień przyjeżdżali tu koledzy, którzy pomagali sprzątać pogorzelisko- mówi pan Tomasz.
– Jestem im bardzo wdzięczny, bo z uszkodzonym barkiem (obrażenia podczas pożaru- przyp.red.) mogłem jedynie popatrzeć- dodaje mężczyzna.
Rodzina stara się wrócić do normalności. Nie jest to jednak łatwe. Codziennie widzą straty spowodowane przez ogień. Zwykłe czynności również wywołują strach.
– Od tego nie da się uciec. Rozpala się w piecu i czuję dym, to od razu biegam zaniepokojony po całym domu- mówi Tomasz Kiec.
Państwo Kiec powoli planują odbudowę spalonego poddasza. Spotykają się z fachowcami, przygotowują kosztorysy.
– Bardzo dziękujemy za tę zbiórkę, która jest. Dzięki niej jest w nas nadzieja. Dziś jedziemy rozmawiać z panem, który robił ten dach- mówi Beata Kiec.
– Wiemy, że można liczyć tylko na ludzi, mamy jakieś oszczędności, weźmie się trochę kredytu i jakoś chyba to się odbuduje- mówi z nadzieją pani Beata.
Zbiórkę dla rodziny Kieców na portalu pomagam.pl zorganizowała Izabela Lorkowska. Na dziś internaucie wpłacili tam 25 007 złotych. Zbiórka jest jeszcze aktywna i cały czas można wspomóc rodzinę z Lubowidza, do czego gorąco zachęcamy.
Kacper Czerwiński
Dodaj komentarz