SPONTANICZNA AKCJA DLA FILIPA

WYDARZENIA\ Od pomysłu zorganizowania akcji do jej przeprowadzenia nie było dużo czasu. Fanty zbierano w 2 dni, a efekty całej akcji są zdumiewające. Zebrano całkiem pokaźną kwotę. A część przedmiotów trafi do domu dziecka w Kowalewie.

W bieżuńskim „Kardamonie” przez kilka dni przygotowywano akcję, podczas której można było kupić fajne rzeczy za naprawdę niewielką cenę. Dochód z kiermaszu „po taniości” trafił do specjalnych puszek, a te do chorego Filipa Prątnickiego ze Szreńska. Na kolejną operację nóg.

– Wszystko wyszło całkiem spontanicznie – mówi Iwona Jagielska, współwłaścicielka „Kardamonu”, która bardzo zaangażowała się w akcję. Pomysł poparł jej wspólnik, Marcin Kawczyński. Choć nie znają rodziny Filipa, oboje postanowili dołożyć swoją cegiełkę do tego, by chłopczyk mógł wrócić do zdrowia. Fanty zbierali 2 dni i prawie wszystkie udało się sprzedać. Pomagali znajomi Iwony, mnóstwo osób, których dwa razy nie trzeba prosić. – Sama nie dałabym rady. Ogromną pracę wykonała Paulina Fafińska – dodaje Iwona.

– Lubię pomagać, dobrze się czuję, kiedy działam. Poza tym wiem, że mam wokół siebie tyle ludzi dobrej woli, że szkoda było tego nie wykorzystać – podkreśla Iwona Jagielska.

Akcja spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Lokal w dniu finału 29 października odwiedzało mnóstwo mieszkańców nie tylko Bieżunia, ale całej gminy. Wychodzili z ubraniami, bibelotami, biżuterią, książkami, a także grami, zabawkami czy figurkami.

Podczas kiermaszu zebrano aż 10.045 zł. Kolejnego dnia w tamtejszym Zespole Placówek Oświatowych przeprowadzono kiermasz ciast, z którego dochód także przeznaczono dla Filipa. Tu udało się pozyskać kwotę 2021 zł.

I choć w „Kardamonie” nie udało się sprzedać wszystkich fantów, to pozostałe też będą zagospodarowane. – Trafią do domu dziecka w Kowalewie – informuje Jagielska. Jest zadowolona, że wszystko się udało.

– To przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Dziękujemy wszystkim, którzy włączyli się w akcję – mówią właściciele „Kardamonu” Iwona i Marcin, dumnie pozując z jedną z puszek, którą potem przekazali rodzicom Filipa. W środę do Bieżunia przyjechał jego tata, który zabrał pieniądze razem z korkami, które dla chłopca zbiera wiele osób. – Największy transport korków (cały bus) przyjechał ze szkoły w Siemiątkowie, a ok. 30 kg. korków zebrano w bieżuńskim przedszkolu – kończy Jagielska.

AO

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.