
Kacper Czerwiński
k.czerwinski@kurierkurierzurominski.pl
Z pewnością wiele osób wie, że w piwnicy żuromińskiej biblioteki funkcjonuje siłownia. Jest tam od bardzo dawna. Od pięciu lat zarządza nią Powiatowo-Miejska Biblioteka Publiczna. Wcześniej należała do Żuromińskiego Centrum Kultury. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby biblioteka na tym zarabiała. Instytucje kulturalne mogą i bardzo często prowadzą działalność zarobkową. Robi to zarówno biblioteka, jak i ŻCK wynajmując sale na przykład na szkolenia. Z siłownią jest jednak problem. Od lat nie zarabia na siebie. A ten rok zapowiada się tragicznie. W 2016 roku przychód jaki osiągnęła biblioteka ze sprzedaży karnetów wyniósł 11 tysięcy złotych. W poprzednich latach dochody oscylowały na poziomie 8-9 tysięcy złotych. Ten rok może zakończyć się najgorzej. Od początku stycznia przychody nie przekraczają 400 złotych miesięcznie. Przypuszczalnie w 2017 roku dochód z siłowni wyniesie jakieś 5 tysięcy złotych.
Koszty są duże
Funkcjonowanie siłowni jest finansowane z budżetu biblioteki. Pomijając koszty energii, czy konserwacji sprzętu, najdroższy okazuje się pracownik. Jak wiadomo najniższa krajowa wynosi obecnie 2000 złotych brutto, doliczając do niej koszty pracodawcy 429,52 złotych (składki: emerytalna, rentowa, chorobowa, zdrowotna) w skali roku wyjdzie prawie 30 tysięcy złotych. Prosty rachunek, przychody minus koszty dadzą nam spory minus. Sytuacja wydaje się patowa. Joanna Rakoczy- dyrektor biblioteki rozważała podniesienie cen za korzystanie z siłowni. Obecnie jednorazowe wejście kosztuje 5 złotych, a miesięczny karnet 35 złotych (4 wejścia tygodniowo). Ten ruch zrównałby jednak stawki z prywatną siłownią (o wiele większa, z lepszym sprzętem), która funkcjonuje w Żurominie. Należy dodać, że godziny otwarcia bibliotecznej siłowni nie należą do konkurencyjnych. Jest otwarta od poniedziałku do piątku między 10:00 a 18:00.
Czas na męską decyzję
Temat siłowni jest dobrze znany władzom miasta. Dyrektor Joanna Rakoczy wspominała o problemach i kosztach związanych z funkcjonowaniem siłowni chociażby podczas czerwcowego posiedzenia komisji oświaty. W rozmowie z „Kurierem” burmistrz Aneta Goliat nie ukrywała, że siłownia jest sporym problemem, jednak nie chce jej pochopnie likwidować. Są plany przeniesienia urządzeń na żuromiński „Orlik”. Taki ruch wiąże się jednak z dodatkowymi kosztami. Na tę chwilę na stadionie miejskim nie ma pomieszczenia, w którym można by zmieścić sprzęty z siłowni. Póki co biblioteka dba o rozwój szeroko pojętej kultury, nawet tej fizycznej.

Dodaj komentarz