
Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
Mariusz Grotkowski znów zaprezentował się z bardzo dobrej strony na kolejnych zawodach o zasięgu ogólnopolskim. Pochodzący z Chamska zawodnik wygrał imprezę z cyklu Pucharu Polski. Impreza odbywała się w Kielcach.
Pobił rekord życiowy
Zawody Pucharu Polski w Kielcach były eliminacją do listopadowych Mistrzostw Świata, które odbędą się w USA.
– Impreza nie była mocno obsadzona, a to ze względu na okres, w jakim rozgrywane były zawody. W większości zawodnicy w tym okresie robią sobie przerwę w treningach – mówi Mariusz Grotkowski – Ja startowałem tylko ze względu na to, żeby być zgłoszonym do mistrzostw świata – dodaje.
Dwudziestopięcioletni Grotkowski mimo zwycięstwa ocenia swój występ przeciętnie.
– Jako że już trochę tych startów mam za sobą w tym roku, to wyniki były dość przeciętne – ocenia.
Mimo tak krytycznego oka należy podkreślić, że Grotkowski pobił rekord życiowy w przysiadzie i zaliczył 240 kilogramów, czyli o piętnaście kilogramów więcej niż na ostatnich mistrzostwach Europy w Bułgarii. W wyciskaniu leżąc niewiele zabrakło by pobił rekord Polski. Przy wyciskaniu ciężaru 175,5 kilograma nasz zawodnik popełnił kilka błędów technicznych i sędziowie nie liczyli mu próby. Ostatecznie w tej konkurencji zaliczył 160 kilogramów. W martwym ciągu zaliczone zostało 220 kilogramów. Dwie próby Grotkowskiego, który atakował rekord życiowy 240 kilogramów, nie powiodły się.
Mistrzostwa Świata spełnieniem marzeń
Dla mieszkańca powiatu żuromińskiego udział w mistrzostwach świata jest wielką nobilitacją.
– To bardzo duże wyróżnienie, spełnienie marzeń, ale także efekt ciężkiej pracy, którą wykonuje na treningach – mówi Mariusz Grotkowski.
Treningi i przygotowania do tej najwyższej rangą imprezie rozpoczną się już niebawem.
– Wiem, że muszę dać z siebie wszystko, niedługo zacznę się przygotowywać – dodaje, choć sam jego udział w tej imprezie jest jeszcze uzależniony od czynników finansowych – największym problemem będą oczywiście pieniądze, liczę, że załapię się na wyjazd na koszt Związku. Na koszt Związku poleci tylko kilku zawodników, którzy mają szansę na najlepsze wyniki w swoich kategoriach wagowych. Jeśli załapię się do tego pięcioosobowego grona, będzie wspaniale. Reszta, jeśli chce jechać, będzie musiała zrobić to na własny koszt – kończy.

Dodaj komentarz