WIERZĘ W CUDA I DOBRĄ WSPÓŁPRACĘ

WYWIAD\ Jeszcze wójt, ale niedługo burmistrz. Nowy-stary włodarz gminy Lubowidz opowiada o kampanii wyborczej i planach na kolejną kadencję. Krytykuje władze powiatu, jednak deklaruje współpracę. Krzysztof Ziółkowski odpowiada na pytania "Kuriera".

Kacper Czerwiński: Oryginalny w pierwszym pytaniu nie będę. Jak Pan ocenia wyniki wyborów samorządowych? Jest Pan zadowolony?

Krzysztof Ziółkowski: Oczywiście, że jestem zadowolony. Pewnie, zawsze może być lepiej. Nie ukrywam, że w tych wyborach byłem bardzo zaangażowany w kampanię Ponadpartyjnego Bloku Samorządowego na szczeblu powiatowym, nie robiłem praktycznie kampanii na szczeblu gminnym. To mój pierwszy powyborczy wywiad, dlatego chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali i tym, którzy mi zaufali.

K.C.: Poświęcił Pan swój czas na rzecz całego komitetu zamiast na własną kampanię?

K.Z.: Tak, liczyłem na świadomość i mądrość mieszkańców mojej gminy i się nie przeliczyłem, bo wygrałem. Jestem szczególnie zadowolony z obwodu syberyjskiego, gdzie moje poparcie wzrosło o 7 %.

K.C.: Mogę się oczywiście mylić, ale nie przesadzał Pan szczególnie z ilością spotkań wyborczych w swojej gminie. Rozumiem, że potraktował Pan wybory jako podsumowanie całej kadencji?

K.Z.: Dokładnie tak. Wykonaliśmy wiele zadań, nie ominęliśmy żadnego sołectwa. Od początku staram się być gospodarzem, pracować równo przez każdy rok kadencji. Panie redaktorze, żeby być politykiem wystarczy przebiegłość, żeby być gospodarzem potrzeba odwagi. Wspólnie z radnymi staramy się sprawiedliwie dzielić budżet. Nie jest to oczywiście łatwe, nie ma w tym polityki, stawiamy na rolę gospodarza, a to nie zawsze opłaca się politykowi, stąd też może moja przewaga w wyborach nie była miażdżąca, co nie zmienia faktu, że dla mnie wynik jest satysfakcjonujący. Znamy swoje błędy i będziemy je eliminować, korygować niektóre podjęte kierunki działań tak ażeby przekonać do swojej działalności jak najwięcej mieszkańców. Liczymy na wsparcie i konstruktywną acz życzliwą krytykę.

K.C: Tym razem przed Panem 5-letnia kadencja. Oświata będzie jej stałym wyzwaniem? Po raz kolejny spróbuje Pan ułożyć sieć szkół po swojemu?

K.Z.: Oczywiście podejmujemy nieustannie próby. Używanie pieniędzy publicznych do pozyskiwania aplauzu i podejmowania tylko politycznych decyzji mających na celu zbicie kapitału politycznego nie jest rolą wójta i nie jest rolą samorządu. Rolą samorządu jest prowadzenie finansów gminy w taki sposób, żeby nie przynosić strat. Utrzymywanie szkół w obecnym kształcie jest totalnym nieporozumieniem. Na dziś 43 uczniów uczęszcza do szkoły przystosowanej dla 150 (Szkoła Podstawowa w Sinogórze- przyp.red.). Rocznie kosztuje to 1,1 mln złotych.

K.C.: A subwencja?

K.Z.: Otrzymujemy jej 270 tysięcy złotych. Reszta to nasze środki. Dodam tylko, że to bieżące utrzymanie szkoły. Remonty to już zupełnie inna kwestia. Uważam to za nonsens i od 4 lat próbujemy ten nonsens zniwelować. Nie otrzymujemy jednak zgody Mazowieckiego Kuratora Oświaty.

K.C.: Nie naprzykrzyło się Panu?

K.Z.: Nie, w ubiegłym tygodniu byłem na spotkaniu z kuratorem. Rozmawialiśmy na temat likwidacji tej placówki, jak również ograniczenia jej funkcjonowania do filii. Rozmowa jałowa. Myślę, że po raz kolejny nie uzyskamy zgody na likwidację. Pani minister edukacji swoją reformą prowadzi nas do ruiny. Na siłę chcę się udowodnić, że żadna szkoła w Polsce nie zostanie zamknięta, co prowadzi samorządy do bankructwa. To niedopuszczalne, że organ publiczny w państwie demokratycznym lekceważy takie instytucje jak Rada Gminy, wójt, związki zawodowe.

Muszę dbać o cały majątek gminy. Wszystkie szkoły są w bardzo dobrej kondycji, nie są w ruinie, wbrew manipulacjom i fałszywym argumentom pojawiającym się ze strony grupy walczącej przeciwko nam w wyborach. Dokonujemy wiele różnych inwestycji, w tym ze środków zewnętrznych. Działania konkurencji były bezczelne, zmanipulowane i oparte na półprawdach. Ci ludzie zrobią widocznie wszystko dla zdobycia władzy i ochrony swych interesów. Przez te niehonorowe i niegodne metody ucierpiał mój wizerunek, ale naprawię to i zrobię wszystko, żeby tacy ludzie już nie mogli manipulować nieświadomością mieszkańców. Będziemy intensywnie spotykać się z ludźmi w terenie i na bieżąco informować o wszystkim. To właśnie był jeden argument, którym chciano mnie zniszczyć, owe “szkoły w ruinie”. Każdy normalny, średnio inteligenty człowiek, który choć raz był w jednej z tych szkół widzi, że jest na odwrót. Te szkoły mogą być wzorem dla innych. Kolejnym argumentem konkurencji była kulejąca służba zdrowia.

K.C.: Jaka służba zdrowia? Przecież gmina nie prowadzi ośrodka zdrowia.

K.Z.: No nie prowadzi, ale konkurencja to poruszała. Na terenie gminy Lubowidz działają trzy ośrodki zdrowia. Dwa powiatowe i jeden prywatny. Więc nic mi do tego… Jak te ośrodki funkcjonują to już inna sprawa. Lekarz przyjmuje 3 godziny w tygodniu w Syberii i 3 godziny w Zieluniu. Przed wyborami działało to troszkę lepiej, wiadomo dlaczego.

K.C.: Zostawmy może na chwilę służbę zdrowia, bo jak ustaliliśmy nie jest to w Pana kompetencjach.

K.Z.: Słusznie Pan zauważył, nie jest to w moich kompetencjach. Tej sytuacji winny jest PSL, przecież rządzi lub współrządzi od początku istnienia powiatu. To grupa, ale nie polityków czy samorządowców, ale grupa wzajemnej adoracji, swoistej koterii. To grupa politycznego interesu. Powiatowe ośrodki działają praktycznie na papierze, lekarz przyjeżdża tu wypisać hurtowo recepty. Podczas kampanii wyborczej za ten stan rzeczy oskarżano mnie. Czyli wyszedł złodziej na drogę i krzyczy “Łapać złodzieja!”.

K.C.: Pański komitet zdobył dwa mandaty w Radzie Powiatu. W poprzedniej kadencji radni gminy wspólne z panem bardzo narzekali na współpracę ze starostwem. Teraz będzie lepiej, łatwiej?

K.Z.: Być może. Obecnie w Radzie Gminy Lubowidz zasiadają 4 osoby z tej schyłkowej grupy tj. PSL, która moim prywatnym zdaniem powinna przestać istnieć. Ale stare metody działają. Gdyby ktoś zapytał mnie o wartości, jakie wyznaje ta grupa powiedziałbym, że jedną – skuteczność.

K.C.: No dobrze, ale coś ten powiat jednak w Lubowidzu robi. Droga w stronę Osówki? Wylano tam już asfalt. Zaczyna się coś dziać.

K.Z.: Panie redaktorze, opuszczę zasłonę milczenia nad tą inwestycją. Proszę sfotografować ten odcinek od tablicy “Żelaźnia”. Od roku tak ważna droga jest w takim stanie, jak widać. Pomimo tylu apeli i wezwań. Proszę powiedzieć czy ktoś szanujący siebie i mieszkańców mógłby na coś takiego pozwolić? Ta droga pokazuje jedno, to jest najlepsza lekcja dla samorządowców obecnych i przyszłych. Przejedźmy się tą drogą i będziemy wiedzieli, jak samorząd na pewno nie powinien działać! Jeżeli ktoś chce być dobrym samorządowcem niech robi odwrotnie do tego, co robią ci panowie w starostwie.

K.C.: (śmiech)

K.Z.: Ja już nie chcę mówić o braku chodników, słabej nawierzchni dróg. Powiat remontuje drogi w ten sposób, że stawia znak z ograniczeniem prędkości. Z pewnością jeździ Pan drogami powiatowymi i w jakim stanie są pobocza? Co tu mówić o inwestycjach jak podstawowe bezpieczeństwo stoi pod ogromnym znakiem zapytania.

K.C.: Idealne nie są, ale nie dam się wciągnąć w głębsze wyznania.. Wrócę do swojej roli i zadam kolejne pytanie. Co z tą współpracą? Pan ma radnych w powiecie, PSL ma radnych w gminie Lubowidz…

K.Z.: Liczę, że Lubowidz będzie się rozwijał i wspólnie będziemy zabiegać o rozwój całej gminy. Jestem legalistą. Wewnętrznie nie zgadzam się z wynikiem wyborów w powiecie, jednak przyjmuję go z pokorą. Jeżeli gmina Lubowidz będzie szanowana gwarantuję, że będziemy współpracować na partnerskich zasadach. Nie oczekuję miłości, bo jej pewnie nie uzyskamy. Aczkolwiek jestem osobą głęboko wierzącą i wierzę w cuda, w tym też w dobrą współpracę. Mamy 4 radnych z PSL w Radzie Gminy. Czekam na owoce.

K.C.: Już niedługo Lubowidz stanie się miastem. Pana marzeniem dla tego miasteczka jest…

K.Z.: Od nowego roku nabędziemy prawa miejskie, a miasto będziemy tworzyć my i nasi następcy, o ile będzie ich dobra wola. Wracając do pytania Panie redaktorze, to ciężko odpowiedzieć jednym zdaniem. Wiele jest do zrobienia. Mamy szafy pełne koncepcji, projektów, pomysłów. Obecnie naszym priorytetem jest wybudowanie kompleksu boisk dla mieszkańców, infrastruktura drogowa, ścieżki zdrowia, aktywizacja i integracja mieszkańców oraz wiele innych, co powoli staramy się zrealizować.

K.C.: Spodziewałem się czegoś z przytupem, jakieś fabryki, nowe miejsca pracy, obwodnica…

K.Z.: Nie mogę tego obiecać. Pytałem już kiedyś pisemnie marszałka województwa o obwodnicę Lubowidza. Gdzieś do 2030 roku nie ma co o tym marzyć. Szacuje się, że ruch na drodze wojewódzkiej 541 będzie wzrastał. Już teraz mieszkańcy, których domy znajdują się bezpośrednio przy tej trasie odczuwają dyskomfort. W niedalekich planach jest utworzenie centrum kultury, którego zalążek jest już utworzony w bibliotece gminnej z szeroką ofertą dla mieszkańców, dzieci i młodzieży. Planów jest wiele. Największym zmartwieniem jest to, że zawsze mamy za mało środków na ich realizację. Nie zapominam również o zbiorniku retencyjnym.

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.