
Książki nie powinno się oceniać po jej okładce, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że „Polowanie na grzyby” już samą okładką niebywale przyciąga. To jednak dopiero wstęp do niesamowitej podróży skupionej wokół grzybów, lasu, natury i kuchni, w której unosi się przepiękny aromat suszonych skarbów.
– Nigdy nie marzyłam o tym, że napiszę książkę, ale kocham grzyby i tak się potoczyło- mówi Zofia Leszczyńska-Nizołek, z którą spotkałem się w jej Dworku nad Wkrą w Brudnicach, kilka dni po premierze „Polowania na grzyby”.
W kwestii grzybów i grzybobrania Zosię obdarzam pełnym zaufaniem. Dlaczego? Po pierwsze jest posiadaczką certyfikatu klasyfikatora grzybów. Po drugie w ubiegłym roku miałem okazję na własne oczy zobaczyć niesamowitą wystawę grzybów, która powstała w Brudnicach dzięki Zosi i jej gościom- administratorom facebookowej grupy „Grzyby, grzybiarze, grzybobranie”. Spędziłem tam sporo czasu i wiem, że o grzybach Zosia wie naprawdę wiele.
-Książka powstawała przez prawie 1,5 roku. To wszystko stało się przypadkiem, otrzymałam taką propozycję, napisałam konspekt, który się spodobał i jakoś tak poszło- opowiada z uśmiechem Zofia Leszczyńska-Niziołek. – Znajduje się tu wiele trików, które przekazali mi bliscy oraz znajomi, jest tu wiele moich przemyśleń i historii rodzinnych. Również podział grzybów jest nieoczywisty, nienaukowy- dodaje autorka.
Fakt, nie jest to zwykły atlas grzybów. Znajdują się tam ciekawe anegdoty i prywatne historie autorki. Są też porady, jak przechowywać „leśne znaleziska”. Sam podział grzybów również jest ciekawy. Nie mam na myśli tego oczywistego na jadalne i niejadalne. Zosia dzieli grzyby np. na te, które zbiera każdy, doświadczony grzybiarz, ale też takie, które trafiają do koszyka wariata grzybowego. Czy ktoś z Was zbiera (albo wie jak wyglądają) galaretki kolczaste? A wiecie, które grzyby można zamrozić bez wcześniejszego gotowania? Ja już wiem!
Książkę jak najbardziej polecam. Znajdziecie ją zarówno w Internecie, jak i w księgarniach.
Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz