
Adrian Łubiński
redakcja@kurierkurierzurominski.pl
Długa tegoroczna zima dała się we znaki rolnikom i przyrodzie.
– Pszczoły zwykle w marcu odbywały pierwszy oblot w poszukiwaniu pokarmu. Pamiętam przypadki, że działo się to nawet w lutym. Tymczasem mamy kwiecień, a w sąsiedztwie kilku moich uli cisza, jak makiem zasiał – przyznaje pan Andrzej Kopczyński, leśnik mieszkający w Cyndatach, małej miejscowości położonej w gminie Siemiątkowo.
Zima szkodzi również ssakom. – Zalegająca na polach pokrywa śnieżna jest zabójcza dla marcowych miotów zajęcy i dzików. Przypuszczam, że większość młodych zginęła z powodu niskich temperatur i niedostatku pożywienia – mówi leśnik.
Według Kopczyńskiego zając jest gatunkiem zagrożonym. – Stan dorosłych osobników jest zadowalający, a trudne tegoroczne warunki nazwać można swego rodzaju narzędziem selekcji naturalnej, eliminującej najsłabsze ogniwa.
Leśnik podsumowując naszą rozmowę, stwierdza, że w tym roku rzadziej niż zwykle będziemy mieć okazję podziwiać niektóre z dzikich zwierząt.
Pan Kopczyński skarży się także na niemożność przeprowadzania prac w lesie- głównie wysadzania znajdujących się przez długi czas pod pokrywą śnieżną sadzonek. Niebezpieczny w tych warunkach jest także wyrąb drzew.
Za zimą tęsknić również nie będą rolnicy.
– Jest ciężko, jak widać wszędzie woda i błoto – tak stan swoich upraw i określają Państwo Maliszewscy z Gołuszyna w gminie Bieżuń, właściciele nowoczesnego i reprezentatywnego gospodarstwa rolnego.
– Zwykle w połowie kwietnia zaczynaliśmy wysiew buraków, jednak w tym roku wszystko opóźni się o co najmniej dwa tygodnie, jeśli nie o miesiąc. Na razie zapomnieć musimy też o zastosowaniu jakichkolwiek nawozów – mówi rolnik.
– Łatwo przewidzieć jak zalegający śnieg i deszcze wpłyną na stan zbóż. Możemy spodziewać się chorób grzybowych w uprawach, a co za tym idzie znacznego zmniejszenia plonów i proporcjonalnie- wzrostu cen – prognozuje pan Maliszewski.
Wyjątkowa tegoroczna sytuacja wytrąca też z rytmu gospodynie domowe, przyzwyczajone do kwietniowej inicjacji prac w przydomowych ogródkach.
– Ziemia jest zmarznięta, a i nocne temperatury póki co nie sprzyjają zasiewowi nasion, które w tych warunkach skazane byłyby na śmierć – mówi Ala Szałkowska, żona sołtysa ze Zgliczyna Pobodzego.
Najgorsze z pewnością mamy już za sobą. Pewne jest natomiast, że skutki tegorocznej zimy odbiją się szerokim echem, głównie na rynkach towarów spożywczych. Zapytani, wszyscy zgodnie podkreślają, że pod względem uciążliwości minioną (na szczęście) zimę porównać można do tej legendarnej z przełomu lat 1978/79.

Dodaj komentarz