
Jak informuje nas dyrektor placówki Małgorzata Kraśniewska, sytuacja była ciężka w maju, kiedy placówka do połowy miesiąca nie pracowała, potem została już otwarta, ale początki tego otwarcia były niezwykle trudne. Nie każdy od razu wiedział, że można już przychodzić i jakie obowiązują zasady, a i sama instytucja musiała się przestawić na inną formę kontaktu z czytelnikiem i inną formułę wypożyczania bibliotecznych zasobów.
– Do dziś działamy w reżimie sanitarnym, można wejść tylko do przedsionka biblioteki, a książki nadal my wyszukujemy na półkach i podajemy wypożyczającym – informuje Małgorzata Kraśniewska. Jak podkreśla, nie wpuszcza nikogo do placówki bez maseczki i bez dezynfekcji rąk. – Ludzie się denerwują coraz bardziej, bo idzie zima, a oni będą stać w kolejce do biblioteki, no ale takie czasy nastały – tłumaczy.
Placówka jednak, jak zapewnia, nie straciła wcale grona wiernych czytelników i jeśli miałaby ocenić, jak się dziś ma czytelnictwo w gminie Bieżuń, to ocenia, że ma się całkiem dobrze. – Powiedziałabym, że czytelnictwo jest na takim samym poziomie – ocenia szefowa biblioteki.
Sytuacja wymagała, tak jak w wielu innych miejscach, przemodelowania systemu pracy. Kraśniewska opowiada, że można zamówić sobie wybrane książki przez telefon, a potem przyjść je odebrać określonego dnia o określonej godzinie. – Tak niektórzy robią – zaznacza. Ale więcej jest tradycyjnych odwiedzin, kiedy wypożyczający przychodzą, dostają woluminy od bibliotekarek.
Teraz, kiedy od września szkoły ruszyły, znów wypożyczane są książki (zwłaszcza lektury) przez dzieci i młodzież. – Wypożyczają lektury i inną literaturę – mówi dyrektorka. Ogólnie ocenia, że w placówce nie jest źle i jest co robić, choć działań jest faktycznie mniej. – Jest mniej spotkań. Zawsze przychodziły szkoły, przynajmniej raz w tygodniu była jakaś klasa na spotkaniu bibliotecznym czy autorskim. Teraz jest tego mniej, ale za to kupujemy więcej książek – mówi Kraśniewska. Jak tłumaczy, jeszcze nie zdąży z pracownikami wprowadzić i opracować jednej partii zakupionych książek, a już przychodzi kolejna partia.
– Nowości kupujemy sukcesywnie – podkreśla. Co 2-3 tygodnie zamawiają 30-40 książek, które dopiero co opuściły drukarnie. Środki na ich zakup pochodzą zarówno z ministerstwa, jak i z budżetu gminy. Bieżuńskiej placówce udaje się więc być na bieżąco ze wszystkimi nowościami, które od razu trafiają do czytelników. – Każdy czeka na nowości, a teraz wychodzą one seriami – podkreśla Kraśniewska.
Placówka ma też audiobooki, oferuje też dostęp do Legimi.
AO

Dodaj komentarz