Żuk z Kolorado cz.II

Po pojawieniu się stonki u naszych zachodnich sąsiadów prasa poinformowała o wykryciu ognisk stonki o „charakterze nalotowym” także w zachodnich województwach Polski.
Rodzinne zbieranie stonki

Ogłoszono niesłychanie wysoką nagrodę: 10000 zł za wykrycie każdego nowego miejsca występowania szkodnika. Pieniądze wypłacać miały urzędy wojewódzkie. Nic dziwnego, że na poletka ziemniaczane w całym kraju wyruszyło więcej poszukiwaczy, niż było tam stonki…

„Gazeta Pomorska” pisała: „Przypuszcza się, że zrzucona z samolotów stonka, wskutek trwających wtedy burz i porywistych wiatrów z kierunku zachodniego, przeleciała na terytorium Polski. (…) Wykryte okazy należy wkładać do flaszek z naftą i dostarczać do urzędu gminy”. WRN apelowała: „Pamiętajmy, że stonka jest najgroźniejszym wrogiem kartofli i pomidorów. Nie jesteśmy bezbronni. W każdej gminie wiejskiej są przeszkolone drużyny lustracyjne oraz grupy z ciężkimi aparaturami konnymi i lekkimi plecakowymi, za pomocą których tępi się chemikaliami stonkę. Nie zaskoczyły nas awanturnicze próby amerykańskie – atak odeprzemy”.   Na przełomie lat 40. i 50. poszukiwanie wrogów „demokratycznego” ustroju objęło praktycznie całe społeczeństwo polskie. W celu uzasadnienia terroru powszechnego resort bezpieczeństwa posługiwał się hasłami brzmiącymi obecnie coraz bardziej kuriozalnie i nierealnie. Jednym z pretekstów do dalszego „wzmożenia czujności” i rozbudowy agentury w środowiskach wiejskich stała się akcja zwalczania stonki ziemniaczanej, zrzucanej rzekomo przez samoloty amerykańskie w ramach działalności dywersyjnej. Abstrahując od ocierających się o śmieszność wskazówek dotyczących walki z nowym niebezpieczeństwem, trzeba wyraźnie stwierdzić, iż podjęte wówczas działania operacyjne skutkowały konkretnymi aktami represji – tak w postaci kar pieniężnych jak i kar więzienia. Przykładem tego rodzaju działań była „ściśle tajna” dyrektywa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, pozyskana ze zbiorów Instytutu Pamięci Narodowej:

Warszawa, dnia 18.08.1951 r.

ściśle tajne

Rzeczpospolita Polska 

Ministerstwo 

Bezpieczeństwa Publicznego

DO

SZEFÓW WOJEWÓDZKICH I POWIATOWYCH

URZĘDÓW BEZPIECZEŃSTWA PUBLICZNEGO

1. Od dwóch lat prowadzi się w Polsce walkę ze stonką ziemniaczaną, którą wywiad amerykański przerzucił nasze tereny dla zniszczenia pól kartoflanych i wywołania trudności aprowizacyjnych. (…)

2. W bieżącym roku akcja walki ze stonką ziemniaczaną będzie kosztowała 30 mln. złotych. W samym województwie poznańskim zużyto już ponad 2 miliony roboczo-dniówek. Stwierdzonych zostało szereg wypadków świadczących o sabotowaniu akcji zwalczania stonki, a mianowicie:

a) Do województwa koszalińskiego dostarczono do zwalczania stonki niekompletny sprzęt.

(…)

c) Notowane są fakty nawoływań księży do wstrzymywania się od poszukiwań stonki w niedzielę. (…)

e) W woj. Bydgoskim aresztowano chłopa, który dopuścił się do zupełnego zniszczenia swego pola przez stonkę, nikomu nie meldując. Fakt ukrywania ognisk stonki stwierdzono też w powiecie Drawsko. (…)

3. Przed organami bezpieczeństwa staje poważne zadanie zwalczania sabotażu w akcji przeciwstonkowej. W związku z tym należy:

a) Zapoznać się niezwłocznie z przebiegiem akcji zwalczania stonki na swoim terenie (…)

b) Dokładnie obserwować pracę pełnomocników do zwalczania stonki ziemniaczanej. (…)

c) Agentura tkwiąca we wrogich środowiskach wiejskich, rozpracowująca konkretne wrogie grupy powinna być specjalnie nastawiona na stwierdzanie, czy grupy te nie nastawiają się na zwalczanie akcji przeciwstonkowej. (…)

f) Na wypadki niedbalstwa należy niezwłocznie reagować powodując nakładanie kar administracyjnych na winnych. (…)

V-DYREKTOR DEPARTAMENTU IV MBP

/-/ B. KONIECZNY ppłk

Był to jednak dopiero początek wielkich zmagań ze szkodnikiem w tej części Europy. W 1952 r. np. woj. bydgoskie określono jako strefę zaporową dla wędrówki stonki z zachodu na wschód. W regionie założono 2300 poletek chwytnych z roszczonych ziemniaków (pułapka na stonkę). Do zwalczania chrząszcza użyto 1290 rozpylaczy ręcznych, 45 konno-maszynowych i 420 ton środków chemicznych. Rok później propaganda uderzyła w najostrzejsze tony: „Każdy, kto lekceważy zwalczanie stonki jest szkodnikiem! Każdy, kto zaniedbuje zwalczanie, jest wrogiem! Każdy, kto uchyla się od poszukiwań, powinien być karany!” – straszyła prasa. A rolnicy wzorem socjalistycznych przodowników pracy podjęli współzawodnictwo w zbieraniu stonki. Choć już nigdy więcej nie powtarzano bajki o zrzucaniu żuczków na spadochronach, jeszcze w latach 60. propagowano, oprócz zwalczania stonki środkami chemicznymi, głównie DDT, masowe zbieranie owadów i larw przez uczniów wszystkich typów szkół. Do dziś do walki ze stonką używa się połowy wszystkich stosowanych na naszych polach środków ochrony roślin.

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.