
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
– Każdego drzewa mi szkoda, a jak się wycina cały las, który rósł tu razem ze mną, to żal jest jeszcze większy – mówi nam pani Ewa z Żuromina.
– Codziennie tu chodzę. Komu te drzewa przeszkadzały? Dawały cień, chroniły przed wiatrem – mówi pani Małgorzata.
W październiku rozpoczęły się prace pielęgnacyjne. W ich ramach wycięte zostały topole, które rosły przy stadionie miejskim. Ile ich było?
– 102, ale liczony był każdy pień, więc nawet jak drzewa rosły przy sobie, to każde podczas liczenia traktowane było oddzielnie – mówi Aleksandra Wnuk z Wydziału Infrastruktury, Budownictwa i Ochrony Środowiska Urzędu Gminy i Miasta w Żurominie.
[b]Komu przeszkadzały drzewa[/b]Jak się okazało, drzewa przeszkadzały administratorom stadionu. O ich wycięcie, jak mówi Maria Budzińska z Wydziału Ochrony Środowiska, miał wnioskować Tomasz Siemiątkowski ówczesny zastępca prezesa Wkry Żuromin i animator sportu na Orliku.
– Drzewa niszczyły ogrodzenie, ale i stawały się coraz bardziej niebezpieczne dla ludzi – mówi Maria Budzińska.
Podczas jednej z tegorocznych wichur, rzeczywiście dwa grube konary złamały się i upadły na ulicę.
– W związku z tym poprosiliśmy Wydział Ochrony Środowiska w powiecie o pozwolenie na wycięcie drzew – mówi Maria Budzińska.
Drzewami przy stadionie zajęła się wówczas komisja z ochrony środowiska, która oceniła stan drzew. Okazało się, że większość z nich jest już wewnątrz spróchniała i podczas wiatru grozi połamaniem i może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi.
Decyzja mogła być tylko jedna. Pozwolenie zostało wydane. Urząd wyciął drzewa.
[b]Chore drzewa?[/b]Nie poprzestaliśmy na takich wyjaśnieniach. Poprosiliśmy o ocenę sytuacji fachowców.
– Topole włoskie to dość specyficzne drzewa – mówił Andrzej Kowalski leśnik – One mają bardzo duży przyrost i dość szybko stają się bardzo duże – nawet 40-metrowe. Niestety szybko też obumierają. Na niezbyt przyjaznych glebach topola może nie doczekać 30 lat.
Żuromińskie drzewa zostały posadzone w latach 80 – tych.
I mimo że jesteśmy wielkimi przeciwnikami wycinania drzew, jesteśmy w stanie zrozumieć działania władzy. Mamy nadzieję, że takie wyjaśnienia wystarczą też naszym Czytelnikom.
– Oczywiście 102 drzewa to ogromna strata dla nas i dla mieszkańców miasta. Ale postaramy się ją zrekompensować – mówi Aleksandra Wnuk – wiosną w miejsce wyciętych topól posadzimy co najmniej tyle samo młodych drzew liściastych – dodaje.
Dodaj komentarz