
Ewa Jabłońska
e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl
O skardze na żuromińskich lekarzy pisaliśmy już w Kurierze. Sprawa dotyczy pani Aliny z Będzymina , która z poparzeniami ciała trafiła do szpitala w Żurominie. Po dwóch tygodniach pobytu na oddziale chirurgicznym lekarz uznał, że stan pacjentki jest na tyle dobry, że wypisał ją do domu. W domu stan pacjentki jednak się pogarszał. Gorączkowała, a rany na poparzonych nogach się nie goiły. Rodzina kobiety prosiła o ponowne przyjęcie jej do szpitala. Tak jednak się nie stało. Kobieta w konsekwencji trafiła do szpitala w Sierpcu. Tam leczono ją kilka tygodni i stan jej określono jako bardzo poważny. Skarga najpierw trafiła do Rady Powiatu. Na wniosek Komisji Rewizyjnej radni skargę przekazali do rozpatrzenia dyrektorowi szpitala, uzasadniając, że zdarzenie dotyczy pracowników, a w takich przypadkach powinien skargę rozpatrzeć przełożony.
Wyjaśnienie dyrektora
Na sesji Rady Powiatu 5 sierpnia, Przewodniczący Jerzy Rzymowski zapoznał radnych z pismem od dyrektora szpitala Zbigniewa Białczaka dotyczącym skargi. Dyrektor w nim informuje, że w sprawie zostało przeprowadzone postępowanie wyjaśniające. Obaj chirurdzy, którzy zajmowali się pacjentką złożyli wyjaśnienia na piśmie. Dyrektor wyjaśnia, że „w każdym procesie leczniczym zdarzają się powikłania” i że u pacjentki „niepokój i zażenowanie wzbudził należyty brak empatii i współczucia dla osoby chorej ze strony lekarzy”. Podobne pismo otrzymała również skarżąca. Z pisma jednak nie wynika jasno, czy skarga została uznana za bezzasadną, czy zasadną i czy wspomniani lekarze zostali ukarani.

Dodaj komentarz