
Ewa Jabłońska
e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl
Na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej 18 października po raz kolejny radni obradowali nad skargą na działalność żuromińskiego szpitala. Na ostatnim posiedzeniu zdecydowano, że Komisja spotka się z dyrekcją szpitala i skarżącą. Tak też się stało. Jednak spotkanie zostało tak zorganizowano, że strony sporu nie spotkały się na posiedzeniu Komisji. Najpierw radni rozmawiali z dyrektorem do spraw medycznych żuromińskiego szpitala Sławomirem Puszem, a dopiero po jego wyjściu na salę zaproszono autorkę skargi.
Przypominamy
O skardze w Kurierze pisaliśmy już wielokrotnie. Przypominamy: skarga dotyczy mieszkanki Będzymina, która z poparzeniami ciała leżała w żuromińskim szpitalu. Po dwóch tygodniach została wypisana do domu. Po jakimś czasie rany zaczęły ropieć, a stan pacjentki się pogarszał. Jednak ona do szpitala po raz kolejny nie została przyjęta. Poparzenia wyleczyła w sierpeckim szpitalu. Córka pacjentki postanowiła skierować do radnych skargę na chirurgów. Skargę rozpatrzył najpierw dyrektor szpitala Zbigniew Białczak, bezpośredni przełożony lekarzy. Rozstrzygnięcie dyrektora nie spodobało się skarżącej. Kobieta napisała kolejną skargę, w której wyjaśnienia Białczaka nazywa absurdem. Skargą zajmuje się Komisja Rewizyjna. Radni badają sprawę i gromadzą dokumentację. Na tej podstawie rozstrzygną czy skarga jest zasadna czy nie.
[b]Nie stwierdzono uchybień w procesie leczenia[/b]Obecny na posiedzeniu Komisji Sławomir Pusz wyjaśnił, że w związku z rozpatrywaną skargą dyrekcja zapoznała się z dokumentacją medyczną oraz z wyjaśnieniami lekarzy i personelu.
– Na podstawie tej analizy nie stwierdziliśmy uchybień w procesie leczniczym –wyjaśniał Sławomir Pusz – W odczuciu moim i dyrektora zabrakło w tej sprawie ciepłego podejścia do pacjenta, empatii i współczucia i w tym aspekcie należą się przeprosiny– mówił Pusz.
Jak wyjaśnił Pusz, w takiej sytuacji można było tylko upomnieć słownie lekarzy i nakazać, żeby kierowali się empatią do drugiego człowieka. Nie można wpisać do akt lekarzy żadnego upomnienia lub nagany, ponieważ nie ma do tego żadnych podstaw. Stanowisko dyrektora jest więc takie, że pod względem proceduralnym i medycznym w tej sprawie wszystko przebiegało poprawnie. Z całej sytuacji wyciąga jednak wnioski.
– Postaramy się wyciągnąć wnioski i jeżeli będzie następna jakakolwiek skarga, zanim ją rozpatrzymy, to zaprosimy skarżącego, żeby z nim porozmawiać – mówił dyrektor.
[b]Doktor kłamie – twierdzi skarżąca [/b]Autorka skargi po zapoznaniu się ze stanowiskiem w tej sprawie koordynatora oddziału chirurgicznego Pawła Urbańskiego (ze stanowiskiem chirurga skarżąca zapoznała się na posiedzeniu Komisji) oświadczyła członkom Komisji, że lekarz kłamie. Jego wersja wydarzeń różni się od wersji skarżącej.
– Nie jest prawdą, że moja mama miała być przyjęta do szpitala po raz kolejny, doktor Urbański mówił, że nie ma dla niej odpowiedniej sali odpowiedniego sprzętu, a poza tym mówił, że „nie takie poparzenia leczył w domu” – opowiadała skarżąca.
Zdaniem kobiety chirurg zachowywał się w stosunku do niej niewłaściwie. Był niemiły, a jego zalecenia w związku z leczeniem pacjentki były dla niej niezrozumiałe. Zalecił np. wykąpanie pacjentki w domu, po czym przywiezienie jej do szpitala zawiniętą w prześcieradło. Pacjentka tłumaczy, że wówczas była zima i kilkunastostopniowy mróz.
– Chodzi o sprawiedliwość i żeby pacjenci byli należycie traktowani – mówi kobieta.
[b]Sprawą zajmuję się Rzecznik Praw Pacjenta [/b]
Oprócz Rady Powiatu skarga trafiła również do Rzecznika Praw Pacjenta. To on oceni, czy leczenie przebiegało poprawnie.
– Jeżeli okaże się, że to błąd sztuce, to szpital poniesie konsekwencje. Również lekarze – mówił Pusz.
Na razie jednak trwa procedura rozpatrywania skargi przez Rzecznika.
[b]Dobiesz nie daje nadziei [/b]Przewodniczący Komisji Rewizyjnej właściwie już na posiedzeniu poinformował skarżącą, że skarga będzie uznana za bezzasadną. Tłumaczył, że na podstawie dokumentacji, którą Komisja w tej sprawie zgromadziła, nie można rozstrzygnąć jej inaczej. Dyrektor szpitala nie stwierdził uchybień proceduralnych. Pod względem medycznym wszystko było poprawnie. Zdaniem Dobiesza, jeżeli dyrekcja stwierdziłaby uchybienia, wtedy można byłoby uznać skargę za zasadną.
[b]Na rozstrzygnięcie trzeba poczekać[/b]Innego zdania niż przewodniczący Komisji jest radny Zbigniew Włocki . Jego zdaniem skarga jest zasadna i za jej zasadnością będzie głosował. Nie chce jednak, żeby głosowanie odbyło się przed rozstrzygnięciem skargi przez Rzecznika Praw Pacjenta
– Jeżeli Rzecznik uzna skargę za zasadną, to w jakiej sytuacji znajdzie się Komisja, jeżeli uzna inaczej –pytał Włocki – Wolałbym poczekać, żeby się nie ośmieszać
Radny przypomniał również sprawę skargi Marka Budzicha na szpital i sytuacje kiedy radni większością głosów uznali skargę za bezzasadną, po czym Narodowy Fundusz Zdrowia uznał inaczej i nałożył na szpital karę.
[b]Żeby szpitalowi nie szkodzić[/b]Przewodniczącemu pomysł Włockiego nie spodobał się. – Tak trzeba robić, żeby szpitalowi nie szkodzić – mówił Dobiesz – Materiał dowodowy niczego nie dowodzi i nie mamy narzędzi prawnych, żeby zapoznać się z dokumentacją lekarską.
Kwestię odłożenia rozstrzygnięcia skargi do momentu rozstrzygnięcia jej przez Rzecznika Praw Pacjenta poddano pod głosowanie. Dobiesz był przeciwko, za było dwóch członków komisji Zbigniew Włocki i Mirosław Różański. Większość więc uznała, że Rada Powiatu Żuromińskiego głosować nad rozstrzygnięciem skargi będzie dopiero po zajęciu w tej sprawie stanowiska przez Rzecznika.
Na to trzeba pewnie będzie jeszcze trochę poczekać.
Dodaj komentarz